nanaki
komentarze
Wpis który komentujesz:

Brr jak patrze na ostatni wpis to mnie dreszcze przechodza. Ze ja to napisalem.
Ale to prawda.

Kolejna historia z serii autentycznych:

Zakochałem się raz jak narazie.
W chłopaku.
Jak do mnie to dotarło to płakałem przez pare nocy, bo się bałem mu powiedzieć.
Wkońcu to zrobiłem, i jak można się domyśleć odrzucił mnie.
Przez pewien czas robiłem sobie jeszcze nadzieję.

(Oczywiście choć spodziewałem się tego, miało to na mnie dośc wyraźny wpływ.
Normalnie udaje mi się ukryć przed starszą wszelkie łzy. Ale po tym mi się nie udało raz.
Nic strasznego się nie stało, ale już nie miałem siły by trzymać to w sobie.,0)

Wkońcu przyznałem ze nic z tego nie będzie i starałem się zdusić to uczucie.
Co innego mi pozostało. To było rok temu.

Myślałem że juz wszystko jest ok. Ale dzisiaj z nim rozmawiałem... na zaden szczególny temat.
I się rozpłakałem. Myślę że nadal coś do niego czuję.

Czy to była miłość?
Może to tylko chęć bycia przy kimś.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
milczekbunny | 2002.08.10 20:14:21
zwykle z perspektywy pozniejszych doswiadczen patrzymy na takie zauroczenie inaczej, ale wlasnie wtedy gdy to sie dzieje czujemy zupelnie inaczej i wszyscy musza to uszanowac; madrale wara od tego :)) to piekne i zarazem bolesne gdy sie w kims zakochamy..... napisze jakim prawem na Hawajach sie okresla milosc: "milosc jest po to by cieszyc" ja dodam, ze zakochanie jest po to by poczuc, ze sie zyje :)