lexa // odwiedzony 9291 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (106 sztuk)
22:51 / 03.07.2002
link
komentarz (1)
Dopiero zauważyłam powrót do życia nloga. :,0)
Przez ten czas zdążyłam uzyskać absolutorium i obronić pracę dyplomową. No i mam wakacje. :,0)
03:22 / 23.06.2002
link
komentarz (0)
Jestem dziś szczęśliwa, bo pijaniutka jak stodoła. Obchodziliśmy dziś imieniny W. - siostry mojego L. Zebrał się cały klan. Bawiliśmy się niesamowicie, po części pewnie dlatego, że teściowa była nieobecna. Było super. Na chwilę zapomniałam o problemach, żołądek mnie boli od śmiechu, kręci mi się w głowie i jestem bardzo śpiąca. Ale czuję się wspaniale.
J. podwiózł nas do domu by taxi. Niesamowity gest jak na niego. Nawet odczuwam coś w rodzaju wdzięczności.
Jest pięknie. Aż do mojego przebudzenia rano...
14:53 / 13.06.2002
link
komentarz (0)
O pracę w naszej super-firmie stara się pewna osoba rodzaju żeńskiego (przynajmniej pewne cechy ta ową płeć wskazują - nigdy nic nie wiadomo,0). Z tą osobą mam związane bardzo niemiłe wspomnienia... Jakie to miasto małe!...
A ja jestem osobnikiem z gatunku: strzeż się nadepnięcia na odcisk. I trzeba wiedzieć, że gatunek ten charakteryzuje się wyjątkową wrednością i wyrachowaniem, a w dodatku jest jadowity.
Mały diabełek, który we mnie siedzi, już szczerzy ząbki w szyderczym uśmiechu na myśl o wyrazie twarzy tej osoby na mój widok, Jaka szkoda, że sobie nie popracuje zbyt długo... ;,0)
22:13 / 12.06.2002
link
komentarz (1)
Lajf is brutal and full of zasadzkas. And samtajms kopas w dupas.

To moje motto na dziś.
00:46 / 07.06.2002
link
komentarz (0)
Uczyłyśmy się wczoraj zaciekle na zaliczenia, D. i ja. Efekty? Nadmiaru wiedzy dziś u siebie nie dostrzegłam. Kaca giganta - owszem...
14:13 / 04.06.2002
link
komentarz (1)
Jestem wypruta. Dosłownie.
Skończyłam swoją pracę dyplomową. Dziś wyruszy pocztą do Łodzi. Mam nadzieję, że mój promotor nie obrazi się za fatalną jakość wykresów. Drukarka znajomej spreparowała mi je w odcieniach różu. Ohyda!
Dołączyłam list wyjaśniający, więc może pan doktor nie wpadnie w różowy obłęd... ;,0)
01:18 / 27.05.2002
link
komentarz (1)
Dzień Matki... ;,0)

15:02 / 23.05.2002
link
komentarz (0)
Nie mogłam się ostatnio dostać na nlog. Kompletnie. Już się nawet zaczynałam powoli godzić z myślą, że wreszcie administrator miał dość i wywalił wszystko w diabły. A tu dziś - niespodzianka... :,0),0)
18:43 / 11.05.2002
link
komentarz (2)
Jestem strasznym roztrzepańcem. :(
Dziś są urodziny mojej matki, więc wykaligrafowałam życzonka w html i 22KB-owy mail poszedł... na grupę dyskusyjną. :((
Wprawdzie zaraz przeprosiłam, ale nie wiem, czy tak łatwo będzie udobruchać np. osobnika, który każdego newsa ściąga cierpliwie przez modem. :(
Koncertowa idiotka ze mnie, nie ma co...
20:48 / 09.05.2002
link
komentarz (1)
Drugi rozdział mojej nieszczęsnej pracy czeka... A ja jakoś nie mogę się zebrać. Pewnie jak zwykle w ostatniej chwili zorganizuję sobie całonocny maraton... ;,0)
00:13 / 09.05.2002
link
komentarz (0)
Wyłączyli kaloryfery. I dobrze. Ja wróciłam z piwa. Tym lepiej. Chociaż L. jest wściekły...
21:36 / 04.05.2002
link
komentarz (2)
Upał mnie dobija. Jak z kolei pootwieram na całą szerokość wszystkie okna, muszę uważać na kicię, która uwielbia zewnętrzne parapety i w nosie ma fakt, że mieszkamy na szóstym piętrze.
Psina wachluje się jęzorem cały dzień. Też bym się tak powachlowała.
Mam dość. Nienawidzę upałów, lata, a dopiero mamy maj... :(
22:16 / 30.04.2002
link
komentarz (2)
Wychorowałam się za dobre kilka lat. Strasznie się wymęczyłam. Zaczyna mijać.
Ale najważniejsze jest to, że zaliczyłam mój nieszczęsny warunek. :,0)
22:02 / 26.04.2002
link
komentarz (0)
Leżymy sobie na zwolnionku - ja i moje zapalenie oskrzeli. Lubię gości, ale gdy nietaktownie zasiedzą się parę dni za długo... Mam nadzieję, że moje choróbsko paniało.
22:34 / 23.04.2002
link
komentarz (0)
Kaszlę, charczę i smarkam. Złapałam jakieś świństwo. Nie wiem, jak wytrzymam dzisiaj w pracy... :(
21:56 / 20.04.2002
link
komentarz (0)
Idę dziś na noc do pracy. Jak zwykle mi się nie chce. Żebym jeszcze jakieś naprawdę konkretne pieniądze z tego miała...
Ale nocka zleci, a jutro jest nowy, piękny dzień. No i Półwysep Arabski się wreszcie odezwał. :,0)
Nie spodziewałam się już tego maila.
23:16 / 18.04.2002
link
komentarz (0)
Zastanawiam się, czy nie zrezygnować z nloga. Nie wiem... Chociaż może jeszcze nie, czysta szczerość jest mi potrzebna i muszę mieć jakieś miejsce, gdzie mnie nikt nie potępi.
20:58 / 16.04.2002
link
komentarz (0)
Moje wdowieństwo dobiegło końca. :,0),0)
13:45 / 13.04.2002
link
komentarz (0)
Wcale się nie dziwię, że nasz szpital nazywany jest umieralnią. Takiego burdelu, jaki tam panuje, nie ma chyba nigdzie indziej.
No może mi ktoś wyjaśni, skąd się wzięło zdjęcie rentgenowskie L., skoro nie miał żadnego prześwietlenia? Ani chybi z kosmosu.
Na prośbę o wyjaśnienie tego tajemniczego zjawiska, lekarz odpowiedział bardzo poważnym tonem: Pewnie pan stracił na parę minut przytomność i pan nie pamięta. Ludzie! Przecież to się nóż w kieszeni otwiera! Tak, zapewne L. porwały zielone ludziki, a teraz ma amnezję.
Ręce mi opadają...
00:02 / 12.04.2002
link
komentarz (0)
L. jest w szpitalu. Jestem słomianą smutną wdową. I nie mam dziś nic więcej do napisania. :(