seruch // odwiedzony 13314 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (303 sztuk)
16:00 / 14.09.2001
link
komentarz (2)
Nie bylo tak strasznie. Badz co badz ma sie te lata...
10:12 / 14.09.2001
link
komentarz (1)
Jade dzisiaj na uczelnie. Zapytac, sprawdzic, uzgodnic. I czuje sie jak uczniak. Zabawne wrazenie. Mam nadzieje, ze nie zaschnie mi w gardle z wrazenia, ze rozmawiam z dziekanem. Bosz... kto by pomyslal, ze tak mnie zdlawi.


[...]
23:08 / 13.09.2001
link
komentarz (1)
To juz maniactwo - niszcze wszystkie papiery. Nie wyrzuce niczego, co zawiera czyjes nazwisko, adres albo telefon. Musze dokladnie podrzec. tak, zeby nie mozna bylo nawet poskladac tych skrawkow papieru.
Mam kilkadziesiat wizytowek z roznych firm, w ktorych pracowalam. I jak to wyrzucic ot tak? Wiec biore kazda wizytowke i dre, dre, dre. Kilka ruchow na jedna. Ile czasu mi to zabierze? Moze ktos chce je na podpalke?
Niech.

[...]
18:28 / 12.09.2001
link
komentarz (1)
Dobrze, ze jestem w domu, ze nigdzie nie musze wychodzic i nie musze spotykac sie z nikim. Nie rozmawiam. Tylko ogladam i slucham. Bez przerwy, jakby to byl sposob na to, zeby nie myslec.
I dziw bierze, ze zycie dalej sie toczy. Chyba nie dziw, zawsze tak jest... Pierogi beda smakowac jak pierogi, co rano trzeba wyjsc z domu po bulki, gazete, do pracy...

Wlasnie, pierogi. Dzisiaj beda na obiad. Coz... beda smakowac.

[...]
11:54 / 12.09.2001
link
komentarz (1)
Juz wiem, ze u J. jest wszystko w porzadku. Ze A. jest cala i zdrowa. Nie wiem, co z D. Ona jest z Nowego Jorku. Przeczesuje pamiec, kto jeszcze?


Chcialabym, zeby bylo wczoraj rano.
09:50 / 12.09.2001
link
komentarz (1)
Brak slow. Ciagle nie mam slow i nie chce ich miec. Nie da sie tego opisac. To prawda - cos sie skonczylo. I choc na razie tego nie poczujemy tu i teraz, to naprawde cos sie skonczylo.
11:11 / 11.09.2001
link
komentarz (1)
Pewnie, ze jest zimno. Pewnie jest i to, ze zasnac mozna tylko wtedy, gdy na siebie wdzieje: grube, welniane, czyli skarpety, bluze, dres, koszule. To jest pewne, ale pewne jest rowniez i to, ze sie ciemno robi wczesniej. Nie ma juz, ze o dziewiatej wieczorem mozna czytac gazetke bez zapalania swiatla. Nie ma, ze o osmej spokojnie trafisz kluczem w zamek w drzwiach wejsciowych. Nie ma, ze o siodmej spojrzysz w czyjes oczy i zobaczysz caly swiat. Teraz od tego potrzebna jest latarka. Albo swieczka. Albo lampka.

I to straszy najbardziej - brak swiatla. Brrrr Strach sie bac.

[...]
02:00 / 11.09.2001
link
komentarz (1)
Oddam w dobre, bardzo dobre rece, cztery katy. A z ogonkiem - pisze na wszelki wypadek, bo nie mam do oddania ani kotow ani katow, tylko katy.
Cztery katy z sercem i dusza, o ktore trzeba dbac, czyli do ktorych z sercem i dusza trzeba podchodzic.
Wiec...?
Oddam cztery katy z widokiem na zachod slonca.


[...]
01:56 / 11.09.2001
link
komentarz (1)
I byc pewnym. Skad ta pewnosc we mnie? Ze dobrze robie, ze tak wlasnie trzeba?

I jeszcze to, co bylo, minelo, ale od lat niewytlumaczalne, nagle poukladalo sie. Wiem skad sie wzielo i dlaczego tak sie dzialo.
Calkiem niezle, choc smutne przeciez.


[...]
21:20 / 10.09.2001
link
komentarz (1)
Chlone kazda chwile. Staram sie byc uwazna. Jesli cos robie, to staram sie to tak robic, jakby ostatni raz i jedyny. Z uwaga, starannoscia, swiadomosci. Tak do konca... Skupic sie na swoim zyciu i nie pozwolic mu przeciekac.
Potrafic rozrozniac, odrzucac i wybierac.
Nie tracic czasu.


[...]
00:01 / 06.09.2001
link
komentarz (1)
Ciagle mam wrazenie, ze jestem godzine do przodu... nie, do tylu wlasciwie. Ze nie 22, tylko 23. Mysle, ze jedenasta, a tu dopiero dziesiata. To jest tak, jakby ktos podarowal mi czas.

[...]
21:53 / 05.09.2001
link
komentarz (1)
A moze...pieskie zycie, slodki swiat? Niewazne.

O, wlasnie mowia o morswinach. Ze zyja w Baltyku. Przeciez to jasne, ze zyja, tylko jest ich bardzo, bardzo malo. To takie male delfinki.
Jak bylam tam... to wyskoczylo cos podobnego do delfina przed dziobem lodzi. Poskakalo kilka razy i poplynelo w dal. Niesamowite uczucie. I widok. Az dech nam zaparlo , a gdy zniknelo to cos, to buzie nam sie nie zamykaly, gadalismy i gadalismy... to takie... nie wiem, nierzeczywiste.

[...]
21:49 / 05.09.2001
link
komentarz (1)
Slodkie zycie
Pieski swiat
21:48 / 05.09.2001
link
komentarz (1)
Zobacze Rozowa. I jak z tego sie nie cieszyc? Napisala, ze ma juz zdjecia. Nic nie mam dla niej, tylko skarpetki. Ale to jej skarpetki.
Ale za to dla kogos waznego wioze filizanke. Mala, misterna, taka na dwa lyki kawy. Moze sie ucieszy?

Moi sie martwia, ze wyjezdzam. Boja sie o mnie. Maja przeczucia.
Ja jakos nie mam, a wrecz przeciwnie.

[...]
18:49 / 05.09.2001
link
komentarz (1)
Przez kilka godzin malowalam lozeczko. Przyszle lozeczko dla przyszlego dziecka. Matka z sil opadla, wiec tylko patrzyla, czy rowno farbe klade. Mile to bylo.

[...]
13:14 / 05.09.2001
link
komentarz (1)
Zabiore kota to pewne. Jak ona zniesie taka zmiane? Ale kotow sie nie zostawia.
A ludzi? Ludzi sie zostawia. Na to wychodzi.

Ale jojcze... niestety, pojojcze jeszcze, bo tak juz mam.
13:10 / 05.09.2001
link
komentarz (1)
Morze rzeczy. Po co to komu?
13:09 / 05.09.2001
link
komentarz (1)
Chcialabym znalezc kogos, kto bedzie dbac o moje mieszkanie. O moje kwiaty, ksiazki, anioly. Czy mozna zostawic komus anioly?
Chyba je zabiore ze soba.
Nie bardzo wiem, jak sie za to zabrac. Czy mam sie pakowac i zrobic wielka przeprowadzke z mysla, ze to na dluzej. Czy mam spakowac plecak z mysla, ze na probe? Co zabiera sie do innego miasta, do innego zycia?
Patrze na te cztery katy i najchetniej wyrwalabym ten kawal przestrzeni i zawiozla do celu.
I pomyslec, ze ktos obcy bedzie krecic sie po lazience, kuchni. Ktos obcy bedzie wygrzewal sie w moim lozku. Brrr Palil papierosy? Robil dzikie imprezy? Sprowadzal tabuny ludzi? Po czym poznaje sie, ze ktos jest godny moich czterech katow?
To takie zaczarowane katy.
Szukam czarodzieja-czarodziejki do tych katow. Moze gdzies tu?
[...]
13:05 / 05.09.2001
link
komentarz (1)
Niesamowite... drzewo zazolcilo sie. Juz wyraznie. Jeszzce dwa dni temu to byla mysl szybka i znikajaca, a teraz to juz przemyslenia. Zolte drzewa. Chwila, a zaczna liscie spadac.
To tez boli. Przemijanie boli, bo ze liscie z dzrewa to niekoniecznie.

[...]
13:03 / 05.09.2001
link
komentarz (1)
Nie zobacze brata i jego D. Szkoda, bo tesknie za nimi. Za pychami usmiechnietymi i wyraznie szzcesliwymi.
Mam dla nich cos stamtad. Cos do wina i cos na biodra albo na szyje albo gdziekolwiek. Lubie robic prezenty. Czasem nie wychodza, czasem nie ma czasu albo srodkow, ale lubie zrebic cos tak specjalnie dla kogos.
Teraz tez zabiore cos ze soba - mala filizanke do kawy. Jedna bedzie tam, a druga u mnie. Jeszcze u mnie. Kiedy beda razem? Ode mnie to zalezy, prawda?

[...]
12:59 / 05.09.2001
link
komentarz (1)
hahah martwie sie, ze sie martwie. Absurd, prawda?
Czy to cecha stala, czy nabyta? Jesli stala - to kicha, jesli nabyta - zawsze mozna ja komus oddac.
Kto chce martwienie sie, no kto? Oddam za grosz, oddam w cudze rece, niekoniecznie dobre.

[...]
12:58 / 05.09.2001
link
komentarz (1)
Dzisiaj uslyszalam, ze moj pomysl nie jest do konca chyba przemyslany. Moze rzeczywiscie nie jest? To ile trzeba nad czyms myslec, zeby miec pewnosc, ze jest przemyslany? Wszystko przeciez juz wiem... tylko teraz to w zycie wprowadzic. Czy to nie wystarczy?
Nie chce myslec kogo i co zostawiam. Nie chce, bo jak zaczne, to serce mi peknie i glowa od tych mysli. Bedzie inaczej... boze, zeby nie samotniej.
Zeby w tym milionowym miescie nie czuc sie jak zbity pies.
Choroba, co jest? Czemu od razu takie mysli? Skad sie to pobralo? Co sie podzialo, ze ja od razu.. moze nie w czarnych kolorach, ale w jakis takich szarosciach. Cos okropnego. Nie zycze tego nikomu.
Rozowa nie ma takich mysli. Ona - o kilka lat mlodsza - patrzy kolorowo. Jak jej wlosy..jest super. To jej slowo - super. Jak to mowi, to tak fajnie oczy zamyka. Strrrrasznie siedzi mi w glowie i dla niej ciesze sie, ze jade.
[...]
12:49 / 04.09.2001
link
komentarz (1)
Tak sobie mysle, ze to pierwsza tak wazna decyzja przede mna. Hmm I nagle poczulam jej ciezar i... i ciesze sie z tego, ze jest az tak ciezka.
Do tej pory wydawalo mi sie, ze stapam po ziemi. Wydawalo mi sie. Chyba dopiero teraz zaczynam dotykac jej powierzchni. Na razie muskam... jeszcze nie stanelam mocno.. muskam, muskam...
A wszystko zaczelo sie dziac tam. I wrocilam juz z decyzja.
[...]
12:45 / 04.09.2001
link
komentarz (1)
Nie ze dzieje sie strasznie, strasznie duzo... Dzieje sie owszem, ale waga tego dziania jest taka, ze nie bardzo wiem jak to wszystko opisac. Chyba na razie nie czas na pisanie o tych decyzjach, ktore na mnie czekaja.
Czuje, ze to czas zmian. Wielkich, mniejszych, malutkich zupelnie. Zmiany, ktore sprawia, ze moje zycie wpadnie na inny tor. Przynajmniej geograficznie zmienie miejsce. Chyba... tak mi sie wydaje... chce tego bardzo, bardzo.. choc boje sie piekielnie, pycha mi sie cieszy na mysl o tych zmianach. Zal tylko brzoskwioniowych scian, pistacjowych okien i tych czterech katow oswojonych. Nic to, nic to... czaruje i wierze, ze bedzie dobrze.
[...]
15:23 / 02.09.2001
link
komentarz (1)
Wrocialm prosto w jesienne lapska. I jak nie tesknic za tym, co minelo?
11:01 / 15.08.2001
link
komentarz (1)
Wyjezdzam gdy lato, wroce - pewnie bedzie juz jesien. Dwa tygodnie niby malo, ale dla pory roku - akurat.
Az mnie trzesie mysl, ze za chwile bedzie szaro.
Tak sie boje braku swiatla. Bez swiatla cos ucieka ze mnie.
Lubie zime, ale w gorach, gdy jasno jest od sniegu, ale w miescie? Cos sie komus pomylilo. Zima nie da rady mieszkac w miescie.

Mimo wszystko chcialabym wrocic.
[...]
10:57 / 15.08.2001
link
komentarz (1)
Tak te poranna chwile przeciagam, bo za chwile rzuce sie w wir, obledny wir pakowania. Nie wiem, co mam wziac do ubrania, ale wiem, co wezme do czytania. I pisania.
I aparat juz spakowany. To jest najwazniejsze.

Skad ten niepokoj i mieszane uczucia? Od kilku dni.. a kysz.. a sio.. czary-mary!

[...]
10:54 / 15.08.2001
link
komentarz (1)
To mniewatpliwie dar - niewazne o ktorej poloze sie spac, wstane miedzy siodma a osma. Bez popedzania, bez budzikowego wspomagania.
Dobrze wiedziec.
A czasem mozna jeszcze wczesniej, gdy sie powie - wstan o 6. Nie wiem jak z innymi porannymi godzinami. Szostaj jeszcze jest znosna.

Generalnie nie przepadam za niedziela, ale to jedyny dzien, kiedy z jednej strony mojego mieszkania i z drugiej jest cisza. Przedziwna, bo zwykle sznur samochodow, bez przerwy. A dzisiaj? Dzisiaj zaczyna miec sens miszkac przy Z.

[...]
00:18 / 15.08.2001
link
komentarz (1)
a do Warszawy moge sie przeniesc - nic latwiejszego. Choc brrrr na sama mysl o tym miescie.


[...]
00:18 / 15.08.2001
link
komentarz (1)
Spij. Dzisiaj moja kolej:,0) Popilnuje, nie wierzysz, ze umiem?:,0)


[...]
00:15 / 15.08.2001
link
komentarz (1)
Nic sie nie zgadza, no prawie nic.
Dziewczyna? Mozna tak powiedziec.
Komputerowo-internetowy kumotex - to tez na upartego.
I koniec.
Dalej.
Wiek? nawet z zawiasami - niekoniecznie.
Przyjemna w obyciu i urodzie - hmmmm
wygadana - hmmm
nie pękać przed kamerami - na drobne kawalki.
z Warszawy lub okolic - to juz w ogole odpada.
Ale praca by sie przydala. Od zaraz!
[...]
00:03 / 15.08.2001
link
komentarz (1)
Zaufanie.
Bez granic.
00:01 / 15.08.2001
link
komentarz (1)
Po prostu bylam. Nie odwracalam uwagi, nie zagdywalam, nie stawalam na rzesach, zeby rozweselic. Nie. Nie ma sensu... po prostu bylam. W swoich dloniach trzymalam inne. I pozwolilam na lzy.
Nic wiecej.
Bo co powiedziec? Bedzie dobrze? Bo takie zycie?
Bzdura!

[...]
23:57 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Napisalam komus - mysle o Tobie przez caly czas. Wiec mysle... nie zastanawiam sie jak, o czym, ktoredy. Po prostu mysle...i trzyma mnie ta mysl. Bo napisalam przeciez - caly czas.


[...]
23:54 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Czy zdanie - mysle o tobie - moze komus pomoc? W takich chwilach, gdy caly swiat sie wali na glowe? Czy czyjas uwaga i mysli wlasnie sa w stanie dodac otuchy? Przeciez poza ta chwila, gdy jest wypowiadane mozna poczuc jego moc, a pozniej? Energia?
Tylko swiadomosc, ze dla kogos jestesmy na tyle wazni, ze ktos poswieci troche chwil, aby pomyslec. Moze wiecej niz pare?
Ile w ciagu dnia mysli sie o kims innym, nie o sobie? Gdyby tak policzyc, dokladnie z zegarkiem, co do sekundy. Ile byloby tych chwil naprawde dla kogos?
[...]
20:18 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Aol? Toz to Stany chyba, nieprawdaz?
20:17 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Albo taki film.... "O Angliku, co wszedl na wzgorze, a zszedl z gory".
Dla mnie - odkrycie!


[...]
20:17 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Nie zwracalam na to uwagi. A moze zwracalam, tylko nie pamietam? Na warzywa.
- Nie smiej sie, posluchaj do konca, dobrze?
- No dobrze, dobrze, juz nie bede.
Na warzywa, z ktorych posilki sie robi. Pomidory zwykle kroi sie z gory na dol. Sprobuj w poprzek. Wtedy jego przekroj wyglada kosmicznie!
Albo czerwona kapusta! takiego labiryntu czlowiek nie wymysli.
Albo jak papryke sie kroi. Ona strzyka, wiesz? Jak jest swieza i jedrna to strzyka.
A tak pisze... bo wlasnie pokroilam. Pietruszeczke ciach, ciach!
Papryka, cukinia, pomidory, ciut cebuli, ale ciut i do jednego grnka. Robi sie, robi. I jak pachnie.
[...]
20:11 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Wrazenie z dzisiejszego dnia - zapach suszonej bielizny. Nieeeeee... nie takiej suszonej, tylko takiej, co sobie schnie na sloncu i wietrze. Jestem ciekawa, czy jej zapach - lekki, bawelniany, jest niezmienny. Czy wszedzie tak samo by pachniala? W Indiach, Birmie, Australii, Irlandii. Kiedys tam pojade i sprawdze. Wlasnie tam jak pachnie pranie suszone na sznurkach, na lace... gdziekolwiek.
Nie wiem, ile pamietam zapachow. Moze tysiace, moze kilkadziesiat zaledwie. Ale tylko niektore tak bardzo dzialaja na moje zmysly... tak bardzo, ze od ilosci wspomnien, mysli kreci sie w glowie.
Znowu wrocilam do zapachow. Bo sa wazne. Maja swoje miejsce.
Dlatego tak dlugo szukalam swojego. I znalazlam i to bylo dopiero odkrycie.
Dolce vita?
Mondo cane?

[...]


18:43 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Od kiedy dowiedzialam sie, ze do Narni mozna dostac sie przez drzwi w szafie z wisniowego drzewa, to sprawdzam teraz kazda szafe. Moze kiedys uda mi sie do tej Narni? Tak niepostrzezenie, boczkiem, boczkiem?
Ktos byl w Narni?
Przyznac mi sie tu, ale juz:,0)

[...]
14:34 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Czasami, gdy wiem, ze musze wyjsc z domu, bo cos trzeba zrobic, zalatwic, przeciagam te chwile. Jak teraz. Udaje, ze cos jeszcze jest do zrobienia.
I wyjsc cos nie moge.
To dlatego, ze jesli juz sie cos zrobi, to juz nie bedzie wyjscia. To juz sie stanie. I ewentualne mysli-nadzieje sie rozwieja. Wiec stad ta niechec przed wyjsciem, odwlekaniem... poki cos trwa to trwa i jest i zawsze moze sie zdarzyc... a tak... Tak nie ma juz wyjscia.
Wiec oczy do kieszeni!

[...]
14:23 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
hahaha nic nie mowie... ale to jest takie, ze trudno w to uwierzyc. Nie, nie trudno... oczy otwieram z radosci, ze jednak to jest mozliwe.
Hej, witaj wedrowcze:,0)

[...]
14:22 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Takie pytanie z boku. Skad sie wzial nlog? Ten nlog wlasnie?

[...]
12:44 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Wczoraj w sklepie. Przechodzilam kolo polek z kawami, herbatami. Nagle pojawila sie mysl-pragnienie powtorki smaku. Jedna mysl, szybki rzut - wyscig do polki. Z mala dziewczynka. Dobieglysmy w tym samym momencie. Kakao! On o ulamek predzej. Obie stalysmy i smakowalysmy mysl o piciu kakao.
Ja wyszarpnelam z polki woreczek z odrobina czeko... czeko...czekoladowego smaku. Ona zas odeszla rozczarowana. Mama nie pozwolila.
A mi nie mial kto, wiec sobie wzielam. I kupilam. I kupie jeszcze wiecej! I jeszcze wiecej. Ot co! Przynajmniej taki plus;,0)
[...]
11:30 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Absolutnie nie moge sluchac wiadomosci, informacji gospodarczych, ani czytac gazet. Nie jestem odporna. Nie jestem i juz.
Moze jakas dobra wiadomosc?
Jedna. Malutka. Tyci tyci, ale zeby byla.


[...]
11:05 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Jak mam wyslac z komorki sms-a na wloski numer? Wpisalam to co mi sie wyswietlilo, a i tak nie poszlo:( okropne, bo chcialam cos na temat tego martini napisac. Moze jakas wloska bramka do wysylania smsow?


[...]
11:01 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Dostalam sms-a. Cytuje: "Pije martini. Zycie tez moze byc piekne bez facetow".
hmm

[...]
10:58 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Prawda, ze to frapujace? Mysle o podobienstwie psow i ich wlascicieli. tez myslalam o tym, czy to psy do ludzi, czy odwrotnie. Zastanawiam sie, czy te spostrzezenia dotycza rowniez innych zwierzat. Taka swinka morska albo kanarek? Czy ma szanse na upodobnienie sie do opiekuna? Albo kot? nie, tylko nie kot! Nie chce wygladac jak moj Krokodyl. Nie, ze cos... ale... choc oczy moglyby mi sie tak zwezac jak jej... ale to chyba nie o to chodzi.
hmmm
Poobserwuje. Najpierw ja, pozniej siebie.
[...]
03:00 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Jedno z moich marzen to wziac udzial w rajdzie samochodowym.
Raz przypadkiem jechalam w samochodzie sedziowskim. Maluchy sie scigaly w Beskidzie Malym. W okolicach. I wzieli nas na stopa. Zawrotna szybkoscia jechali. Wtedy - pierwszy raz w zyciu. Scisniete z plecakami siedzialysmy z glowami wbitymi w sufit. A oni zakrety brali setka.
Pozniej... bylam jako widz. Zimowy rajd.. wrazenia? tam bylo zupelnie inaczej, bo i ludzie byli wazni i deszcz, zamiast sniegu, i mokre wlosy skrecone od wilgoci, i chlopak, ktorego wyscigi sledzilismy. Rano przed startem rozmawialam z nim, opowiadal jakie ma plany.
Pozniej stalam na zakretach i pozwalalam, zeby snieg spod kol zaslanial mi swiat.
Wieczorem dowiedzialam sie, ze ledwo uszedl z zyciem. Auto skasowane.
Szczegoly wypadku... wole nie przypominac sobie. Jak sie uratowal?
Nie jego czas, czy technika zadzialala?
[...]
02:50 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Tutaj czas inaczej plynie. Jakby szybciej.

Czy bedac tu starzejemy sie tez szybciej?






[...]
02:48 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Umiem szyc, wprawdzie proste rzeczy - sukienki, spodnice, spodnie... czy moge to zaliczyc do talentu? Taki domowy talent.. nie taki wazny i nie dla ludzkosci.
A jazda samochodem? o! do tego to ja mam prawdziwy telent. I zamilowanie tez mam. Wedlug mnie, ludzie jezdza tak, jak im w duszy gra. I jacy sa z natury. I mozna wiele powiedziec o kims obserwujac jego jazde.
Na przyklad taka pani F. Jezdzi niepewnie.. do przodu wprawdzie, ale jakby nie wiedziala co dalej. Zdecydowac sie nie moze, czy na trojce, czy na czworce. Zakret bierze szybko, pozniej zwalnia twierdzac, ze jest mokro i niebezpiecznie. Zapytala dzisiaj, czy czuje sie bezpiecznie.
Bezpiecznie? Noo.. tak. Przyjmuje ja ze wszystkimi przypadlosciami, wiec i taka jazde polubilam.
Ona nauczyla mnie, ze jak sie kogos lubi, jak sie z kims przekroczylo jedna, druga, trzecia granice. Jak kogos przepuscilo sie przez okopy i inne odrutowania, to nie ma czegos takiego - nie lubie, nie biore, nie chce.
Wiem, co ja denerwuje we mnie. Nie, ja juz nie denerwuje. Raczej smieszy, ale tak serdecznie.
Ladna jest z tym wlasnie. Strasznie dla mnie wazna.
02:19 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Rewelacja! Kupuje i sprzedam dalej. Nawet nie pytam o zgode:,0)

Na chwile tylko, popatrzec.
01:01 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Ale ludzie sa do wszystkiego.
Dziwne?
01:00 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Nie ma czegos takiego - na wszystko. Nic nie jest na wszystko. Ani na zime, ani na lato. Ani syrop nie jest na kazdy kaszel.
Pokasuje kartke z nazwa lekarstwa, ze to ten musi byc, bo jest najlpeszy, bo pomaga. Skonczyl sie, ale nadal siedzi we mnie kaszel i przygniata do podlogi... dla dobrego wrazenia - kaszle, bo co to za problem. Dla mnie problem to nie kaszlec przez caly czas.. wiec kaszle i mowie, ze boli. A tu nieee - recepta! Ale czy ja chce cos z tym syropem zrobic? zatruc sie nim? albo kogos? Nie, recepta! Bo sie inaczej nie da. Kiwam glowa i mowie, ze rozumiem. Ale ja nie rozumiem!!!! Zaplace tyle, ile trzeba.
Krolestwo za syrop!
Nie. Nerka za syrop!
makabrska... jestem makabryczna!
[...]
00:28 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Jestem ciekawa, kiedy skoncza mi sie mysli. No bo chyba jest jakis koniec. Wsensie mysli oczywiscie. Czy te mysli po prostu jedne z drugich i rodza sie kolejne, paczkuja i sie rozmnazaja.
Ratunku!!!!!
00:17 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Kot mieszka u mnie od...3? 4 lat? Nie, wroc. Mieszkam z kotem, bo ta podloga tak samo jest jej, jak moja... jestem ciekawa, czy ona o tym wie. A moze mysli, ze to ja z nia mieszkam? A to calkiem mozliwe. Ale ja nie o tym... Zadziwia mnie fakt, ze koty uwielbiaja szelescic. Wszystko co halasuje to jest dla nich raj. Pakuje sie do worka. Im bardziej szelesci tym lepiej. I siedzi tak w worku. Dzisiaj tez... rozlozylam papiery, bo sobie kroilam material. Wiec rozlozylam, a ona galopem pod papier, siup i slizg po materiale, bec i pazurami po rece. I nie dala sie przekonac, ze nieeeee, ze tak nie wooooolno.
No to wyladowala na balkonie. Tu tez znalazla cos, co szelescilo.

Czasami jak budze sie, to tez szeleszcze.
[...]
00:11 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Zatkalo mnie. Z radosci. I tak cicho siedze, i ani mrukne, ani pisne, ani szeptu nie wypuszcze. Sobie patrze tylko. To taka radosc czysta, sliczna, usmiechnieta.
Mniam, mniam. Jak lody czeko.. czeko... czekoladowe:,0)





[...]
23:56 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Szkoda, ze nie moge sie tak upic... tak po prostu. Zeby nie pamietac. Pic, pic i sie cieszyc z tego picia... Nie da rady sie cieszyc, gdy skora tak strasznie boli. Jakby sam organizm sie bronil. Ja mowie - pij, pij, nie bedziesz czul. O on - dosc, dosc, bo tak juz czuje, ze az wariuje!
I co? Nie pije, bo nie moge, nie dlatego, ze taki styl... pewnie z natura nalogowca skonczylabym na dnie.
To jak... opatrznosc? opa... opa... na bacznosc!
Nie pije
Nie pale
Nie biore
Ale nuuuuudaaa, nie?
haha
Smiechu warte. Nie znaczy, ze nie probuje. Ot tak w ogole. Sprawdzam.
23:44 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Wiec co z tymi nerkami? Kto chce nerke, kto chce nerke? Moze pol? Cwiarteczke hihi Cwiarteczke, seteczke, poloweczke. I meduze.
Jest knajpa.. doslowanie knajpa. Baltyk sie nazywa. To taki relikt dawnych czasow. Tu pewnie Wojaczek pil. I Hlasko tez mogl. To takie klimaty wlasnie sa... i te kelnereczki, ktore w kacie popijaja swoje seteczki. I wszystko mozna im powiedziec, ale jak ktorys klient z lapami do nich, to one honorowo "Precz z tymi lapami". Piekny klimat... gdzies kolo zamku gdzies na Dolnym Slasku jest pewien czlowiek, ktory zbiera rozne takie pozostalosci po armii radzieckiej: mundury, medale.. wszystko. I co jakis czas sprasza znajomych i robi spotkanie w dawnym stylu... w mundurach, ze spiewami, z popitka.
To musi byc folklor!
Dla czegos takiego naprawde warto wstawac.
Dwie lornety i meduza - kultowy tekst. Niezapomniany.
[...]

21:21 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Ty nalogu!
Tym razem to do mnie.
21:18 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Ale lubie tez poranek. Wtedy, gdy slonce jest ledwo ledwo nad horyzontem.
Wtedy czuje sie jak soki kraza w naturze, ze tak gornolotnie sie wyraze.
Cos takiego daje moc. Niewatpliwie.
21:16 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Ludzie potrzebuja wytrychy. Takie wytrychy, ktore pozwalaja im czuc.. choc odrobine, ze tworza wspolnote. O co mi chodzi? To proste... papieros to taki wytrych. Latwiej jest, gdy poczestujeszc palacza papierosem. Wtedy jakby to bylo klepniecie po plecach, swoj gosc, mozna mu cos powiedziec. Niech pyta.
Z dzisiejszego dnia zaobserwowalam inny wytrych - kobiety, ale w specjalnym stanie. Kobiety w ciazy i mlode matki. To dopiero wytrych. Gdyby wszystkie kobiety w ciazy i mlode matki zebraly sie do kupy, toz to bylaby sila! One maja wspolny jezyk, taki kod nieznany nikomu. Ich stan wyroznia, wiec latwiej im sie dogadac... nawiazac nawet kontakt.
Ja o tym dlatego, ze tyle moich znajomych niedlugo matkami i ojcami zostanie.
[...]
21:12 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Jak ja lubie te pore dnia. Jeszcze jest jasna, ale juz w zakamarkach czai sie zmierzch. Choc jeszcze wszystko widac, to juz zapalaja sie neony i lampy. Niby je widac, ale jakos tak nierelanie, bo slonce zazdrosne o blask, zabiera mi jasnosc. Wiec taki czarodziejski czas sie robi, niereelany trcoche. Troche tak jakby sie szlo przez Ksiezyc.
Widzialam zdjecia robione o tej porze.
Wrazenie niebanalne, sznurujace.
Polecam.
Chcialabym sie nauczyc sznurowac swoje zdjecia.
[...]
21:07 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Ale wtedy bylabym odwazna! bo juz nic nie mialabym do stracenia.








[...]
21:05 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Ludzka nerka kosztuje od 5 do 10 tysiecy dolarow. To.. 20 - 40 tysiecy zl
hmmm a reszte mozna sprzedac? pol watroby? moze pluco? mam dwa jeszcze calkiem dobre, bo niepalace.
Niech ktos kupi cos ode mnie...
Gydbym wszystko sprzedala, co moglabym, to i tak nie starczyloby na cale zycie. Co to za zycie.
14:15 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Chcialabym nie miec strachu przed wysokoscia, tak jak moj kot.
Skad im sie to bierze? Ze ida po waskim szczebelku balkonowym, na krawedzi, na wysokosci drugiego pietra i nic? Przeciez widze, ze nie ma w niej strachu? Nic, ani odrobiny. Przejdzie w jedna strone, odwroci sie, przejdzie w druga strone. Kilka razy dziennie.
A mnie kilka dni zabralo, aby sie przyzwyczaic do drugiego pietra.
I przypomnialam sobie wlasnie jak to jest, gdy pod soba ma sie 800 metrow przepasci. Nie stojac na szczycie gory. Nie, tylko tak, ze sie wychyla glowe i nic tylko Nic wlasnie i dopiero ziemia.
Przypomnialam sobie jak strasznie sie balam. I wcale nie bylo to w snie.
Kiedys moze uda mi sie o tym napisac. O smokach na niebie.
14:09 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
bosz... patos, naiwnosc i jeszcze do tego sentymentalizm! haha
Juz nic wiecej nie powiem, juz nic wiecej... bo to nawet nie wstyd. Tylko rece opadaja hihi
Dobrze, ze umiem jeszcze z siebie sie smiac, bo to chyba smiech?

Uwaga, proba smiechu.
haha
hihi
hyhy
hehe
gdzie te samogloski do jasnej ciasnej?

[...]






14:04 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Podobo mam smutne oczy.
Smieje sie, bo przez te oczy tyle razy slyszalam pytanie, czy czasem nie jestem na jakis prochach. Ale to w dziecinstwie, starszym dziecinstwie. Dziwne... czy dziecka oczy nie maja prawa do smutku?

A ja sie smieje! A tak! Glosno. Smiech odbija sie od dna. Hahaha! Wbrew oczom, wbrew ich smutkom, wbrew, wbrew, wbrew.

I juz, bo bardzo chce. Bo wiem, co znaczy byc szczesliwa.
- Oooooooooo!
- I co? Zdziwiony?
- Aha, jak wrony, jak wrony... ogony...
- Bredzisz.
- Ja bredze? Ja bredze?
- Nie bede sie powtarzac.
- Zacisnij tylko dlonie w piesci i zeby do bolu. Dopelnisz obrazu.
- Idz juz sobie stad, dobrze? Przeszkadzasz tylko.
13:50 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Czuje sie tak, jak kobiety po urodzeniu dziecka. Tak mysle, ze one sie wtedy moga tak czuc. To nie pustka.. tylko otchlan. Przez chwile.. dluzsza chwile jej nie bylo. Nie bylo tez jej wczesniej, nie przeczuwalam nawet.. a moze byla, tylko nie widzialam jej, bo byla tak wielka, ze nijak ja ogarnac?
A wczoraj... zniknela. Na chwile wprawdzie, ale jednak. A teraz znowu jest - jakby wieksza.
Natychmiast sie pojawila, gdy odrowcilam sie i sobie poszlam. Nie pustka na zewnatrz, tylko pustka w srodku...
Czy da sie to wytlumaczyc? To chyba trzeba pokazac, najlepiej rekoma.
Jest smutek, ale jest i radosc. Bo to chyba nie zdarza sie czesto.
[...]
13:41 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Moj budzik zrobil mi dzisiaj psikusa. Rano - otwieram oczy, kacikiem oka widze tarcze bydzika. Poludnie!! Nie, to niemozliwe. Zrywam sie z lozka - nie inaczej. Obie wskazowki jakby drwily ze mnie - tak poludnie, nie inaczej!.
Wypadlam z lozka, obijajac sie o sciany dobieglam do kuchni, aby dac kotu jesc. Przez te chwile udalo mi sie pogodzic, ze stracilam tyle cennych godzin, a przeciez TYLE mam do zrobienia, wyslania, zapakowanie, kupienia. Ostatnie chwile przeciez... Jeszcze poranny e-mail - to juz tradycja. Wczoraj tak pozno wrocilam do domu, bo pomagalam w pakowaniu ksiazek, przewozeniu, w przeprowadzce po prostu. Wiec poranny e-mail juz konczylam pisac, gdy nagle... patrze a tu 9! Jak to? A jak to? Jak to 9, jesli poludnie przed chwila bylo?
Przpomnialam sobie wieczorna gonitwe kota, ktory zrzucil z polku czasomierz i to stad.. stanal zegarek na poludniu, a wlasciwie na polnocy.

Jakby ktos dal mi pol dnia ot tak lekka reka. Ale radosc!
[...]
13:30 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Podloga w gazetach. Szukam jakis tekstow. Wpadl jeden, a tam taki cytat - motto pewnej kobiety. "Musisz Panie Boze przyznac, ze Ci spokoju nijak nie zaklocam. I prosze Cie o to tylko, zebys tym samym sie odplacil". A ze kobieta Pana Boga traktuje powaznie, dodala: "A moze czasami jeszcze mi pomozesz?".
hmm

Wszystkie slowa na "s" maja tyle slonca...
22:23 / 11.08.2001
link
komentarz (1)
Co za glupia mysl - po co az tyle? Po co zyc dluzej niz najblizsi?
22:22 / 11.08.2001
link
komentarz (1)
mialam szczescie, jeszcze chwila a czajnik wyladowalby na smietniku. Jestem ciekawa ile razy jeszcze uda mi sie go uratowac. Ten czajnik to jak kot - ma siedem zyc.
A gdybym ja miala ich az tyle?
22:19 / 11.08.2001
link
komentarz (1)
Pusto jakos. Dziwna mysl, ze nie ma po co przychodzic. Moze to okazja do poszperania w innych zakatkach? Fajnie czasem wypasc z utartego toru...
bosz... woda!!!!! przypalilam?
11:02 / 11.08.2001
link
komentarz (1)
Przerobic swoje zycie? Tak jak sie przerabialo w szkole ksiazki albo wiersze?
Jak juz to nadrobic. Tyle straconych chwil, choc w sumie nie jest ich zal.
Wcale nie, bo zal. Niektorych tak strasznie zal, ze ich wspomnienie az boli. Dwa razy szybciej zyc? Mozna jeszcze szybciej?
10:57 / 11.08.2001
link
komentarz (1)
Ludzie srednio zyja 70 lat.
Chcialabym sie uwolnic od mysli, ze przede mna jeszcze 40-50 lat.
To przeciez wiecznosc! A niech to! Gdy do tej pory o tym myslalam nie zdawalam sobie sprawy.. nie widzialam, ze to az tyle. Napisane ma inna moc.
Pol wieku?
Skas ja mam wziac tyle pomyslow na to zycie?
Sa sklepy z uzywanymi zyciami? Zycie z drugiej reki poprosze. Rozne zycia wisialyby na wieszakach.. wchodzisz do takiego sklepu i przebierasz. Pewnie wszyscy chcieliby byc Napoleonami, Kleopatrami, Nefretetami.
A moze bylyby tez zycie literackie, filmowe, rysunkowe.
Czy wybieraloby sie zycia wielkich, ale tragicznych?
Czy raczej zwyczajnych, ale pogodnych?
Czy biorac uzywane zycie braloby sie wszystko? To znaczy czas, w ktorym zyli, ich los, rozterki, bole i choroby? Czy moze modyfikowaloby sie zycia do wspolczesnosci?
- No to co z tym pomyslem na zycie?
- A dziekuje, mam swoj. Najlepszy, choc jeszcze wymaga poprawek.
01:50 / 11.08.2001
link
komentarz (1)
Znowu komus kogos przypominam.
Ktos wymyslil, ze na swiecie nie ma ograniczonej liczby twarzy. Jest ograniczona wlasnie. I stad sobowtory.
Moja to chyba nosza setki.
taka wyrazna? taka banalna?
To dlaczego ja nie pamietam kogos, a ktos mnie dobrze? I to z dziecinstwa?
Pyskowalam moze? A moze mam slaba pamiec?
Czasem to ja chcialabym miec slaba pamiec.
Pamietam to, co nie trzeba.

[...]
01:43 / 11.08.2001
link
komentarz (1)
Paka ziemlja jescio wiertitsja... wprawdzie nie Okudzawa, ale Alosza Awdiejew i po rosyjsku.
Tez ladnie, cho lzejsze gatunkowo.
Teraz ludzie chca sie smiac. Wprawdzie nie wolaja juz wina i igrzysk, ale komedii i zabawy. W duzych ilosciach, zeby w kieszeniach sie nie zmiescilo.
I od nas tez zadaja - dajcie ludziom rozrywki. Szukaja zabawy, a jesli ja znajda, to cos sie da sprzedac. Szybciej i w wiekszych ilosciach.
Urodzilam sie za pozno i za wczesnie jednoczesnie. Zalapalam sie na stare, a do nowego trudni czasem sie przyzwyczaic. Kolebie sie w glowce, ze tak nie mozna, ale jesli nie mozna, to dlaczego wszyscy robia inaczej?
hahah ale namieszalam. Do jednego wora powrzucalam kilka odcinkow... przepraszam cie.
- ...
[...]
01:34 / 11.08.2001
link
komentarz (1)
Moje ulubione slowo?
jasne, ze czeko.. czeko.. czekolada:,0)
Przez pewien czas to byly takie slowa - "Nie ma takiej mozliwosci".
Przeszlo mi juz.
01:28 / 11.08.2001
link
komentarz (1)
Niektore slowa powinno sie wywalic ze slownika, bo w zaden sposob nie brzmia. Powiem wiecej, brzmia okropnie i nie dla ucha.
Trup albo zwloki.
Albo orgazm.
A tak jakos przyszlo mi do glowy... Wiec wymyslam swoje slowa.
Kiedys Szczepkowska pisala w swoim felietonie o tym... o ludziach, ktorzy wymyslili swoj indywidualny slownik. Nazywali wszystko po swojemu... pozniej zostaly tylko slowa.
01:21 / 11.08.2001
link
komentarz (1)
Pewien pan wpadal na irca.... i mowil na wejsciu tak: "Witam wszystkich, a szczegolnie ciebie". Fajne to bylo, bo kazdy myslal, ze jest wlasnie tym wybranym.
Ot tak na marginesie i bez zwiazku.
22:43 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
To historia dla Ciebie.
O duchach oczywiœcie, bo sobie przypomnialam.
Zadzwonilam do pewnej latarni morskiej – zabij nie wiem ktorej,a jest ich na polskim wybrzezu kilkanascie. Zadzwonilam, bo przeczytalam gdzies, ze trzeba spytac latarnika o duchy grasujace w latarni, a on na pewno opowie. Dzownie wiec i pytam o ducha.
- Duch? Aaaa mamy takiego ducha, mamy.
- Opowie pan o nim wiecej?
- Jeczal po nocach, szczególnie gdy na dworze burza szalala. Trzaskal drzwiami, popiskiwal. Niejeden raz wlos się jezyl na karku zestrachu.
- A co on taki umeczony?
- A kto go tam wie. Często robil nam psikusa i gasil albo zapal lampke przy drzwiach. Nieoczekiwanie zupelnie. Tez jak burza szalala.
- I co z tym duchem?
- Nic, wymienilismy okna i znikl. Przestalo jeczec.
- A to swiatlo?
- Okazalo się, ze jak padal deszcz to się spiecie robilo. Taki nasz byl duch.

Prawda, ze ladne? Pisze, poki pamietam. Bo pozniej to juz tylko grob;,0)
21:35 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Nici z pracy. Juz przyjechali i chyba popedze, polece na skrzydlach:,0),0),0) Ale sie ciesze.
Tra la tra la
la la la
21:31 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
A gdzie jest Bukowe? bo tak ladnie brzmi?
21:23 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Przeczytalam to i jakos znowu mi sie skojarzylo... wlasciwie przypomnialo o aniolach. Ludzie zbieraja anioly. Wykupuja anioly rozniste. Wszystkie, jak leci. Kiedys patrzylam i sluchalam jak jedna pani - chyba lekarz od serca - grymasila przy jednym. Chyba chciala uprosic bardziej, zeby z wystawu jednego takiego drewanianego zdjeli.
Bo ja mam anioly. Tez, ale trzy tylko. Na razie trzy, bo moje nie sa jak leci. To nie sa aniolki. A kysz z takimi. Moje jakby mialy czkawke, bo naleza do grupy aniolow z charakterem.
Strrrasznie je lubie. I dla nich pozwalam sobie tracic glowe.
jeden jest z glinki szamotowej, a dwa ze szkla. I jeden ma aureolke.
Ale nie o tym w sumie... Byl artykul w gazecie o czlowieku-grafiku, ktory zamieszkal w domu z aniolami. ma nawet anioly na plocie. Namalowane na kazdym plotku. Jak mi sie to spodobalo, bo to byly bracia i siostry (podobno sa bezplciowe wiec jak bracia i siostry?,0) moich aniolow.
Tak sie rozpedzilam, ze chcialam sie z tymi ludzmi podzielic moimi aniolami, ze tez mam podobne i ze ja chcialabym zobaczyc ich anioly, a moze pozwoliliby kupic jednego?
Napisalam nawet list. W glowie wprawdzie, ale napisalam.
I jzu, juz trzymalam pioro w dloni... gdy nagle cos odwrocilo moja uwage.
I nie napisalam juz.
Zal chyba, prawda? Tak sobie odpuszczac.
Napisze albo pojade.
21:11 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Musze zabrac sie za prace.
Nie musze.
Musze zabrac sie za prace.
Nie musze.
Musze zabrac sie za prace.
Nie musze.

- Ona ma racje. Musisz. hihi
- Szyderco!


Gdzie ja pomieszcze trzy osoby? Juz trzy?;,0)
szkoda slow
[...]
20:50 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Wiesz... sa takie chwile, gdy czuje, ze jestem jak zwierz w klatce. Chodze tymi samymi utartymi sciezkami, obijam sie o domy, nie moge przejsc tak jak chce, tylko musze isc tak jak ktos chce. I sie obijam i ciagle po tym samym torze. Od jednego budynku do drugiego.
I marzy mi sie taki gest.. trzaskasz dzrwiami i cie nie ma. No wlasnie... ale to wtedy bylaby ucieczka. I gdziekolwiek bym pojechala zabralabym wszystko to, co mi spokoju nie daje. Wiec na razie dalam spokoj tym wielkim gestom. Po prostu szukam srodka, nie tracac jednoczesnie tego co jest fajne i co tak w sobie lubie.
Dopiero gdy sie uspokoje, to wtedy zapakuje sie i polece.
A na razie skrzydla wyciagam od czasu do czas, zebym nie zapomniala jak to jest.
[...]
20:15 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
A jak pisales o Irlandii to myslisz, ze co? Zwinelam sie w trabke!
20:14 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
haha az tak zapieklo?:,0)
20:11 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Lilie Marlene
Lilie Marlene
Lilie Marlene
Lilie Marlene

I po angielsku, i po niemiecku. W obu wersjach jest takie jak powinno.
Wiec polecam, bedzie na pewno ciekawe. Wtorek.
20:09 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Jeszcze o Marlenie...
Poszlam na spektakl Jandy "Marlena" a jakze...
mrrrrr do dzisiaj pamietam te chwile, gdy po przerwie na srodek pustej sceny prawie, ze skromna scenografia... wyszla Janda. Ubrana w rozowa, blyszczaca sukienke, w bialym futrze opartym na ramionach... Z daleka wygladala jak Marlena.. te wlosy.. makijaz.. suknia. Stanela na srodku i mowi... Dzien dobry panstwu... nazywam sie Krystyna Janda i dalej o swojej fascynacji Marlena Dietrich, o pierwszych plytach, i zgodzie MD na top, zeby mogla zaspiewac w pewnym niemieckim spektaklu jej piosenki.. MD powiedziala po przesluchaniu kasety z nagdanym,i piosenkami spiewanymi przez Jande, ze jest odwazna.. chyba tak, albo ze z tupetem... Miala racja.
Ale to, ze tak nie do konco bylo to TO - niby w wykonaniu Jandy... ale wszystko... szczegolnie ta opowiesc o swojej milosci do tej kobiety... i to ze tak pieknie sie pojawila na scenie...
- Cicho, cicho.
- Masz racje, nie trzeba wiecej i tak wiadomo.
20:04 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
We wtorek bedzie film o Merlenie Dietrich. Polecam. Ona ma taki glos. Ta piosenka o walizce zostawionej w Berlinie. W tym Berlinie. Miasto magiczne dla mnie, jeszcze nieodkryte przeze mnie, choc juz bylam raz, drugi raz... ale jeszcze to nie to. Smieszni ci Niemcy.. najpierw ja przeklinali, a teraz MD ma swoj plac.
O! To historia jest niezla. tak mi sie wydaje. Bylam tak zafascynowana jej glosem, ze sluchalam ciagle i ciagle... i jak pojechalam do Berlina to koniecznie musialam znalezc jej slad. Cokolwiek.. nie wiem.. wbilam sobie do glowy, ze musze cos znalezc, jej duch? W bialym futrze - podobno nienawidzila go... i pierwszy znak to byl wlasnie ten plac... stalam i stalam i patrzylam na tablice z napisem, ze to niby jej plac, jej imienia.
A pozniej.. zatrzymalam sie w czyims mieszkaniu. Na dole byla knajpa. Mieszkanie na pierwszym pietrze. Bralam prysznic, gdy nagle... nagle uslyszalam jej glos. To bylo niesamowite. Przez chwile myslalam, ze sie przeslyszalam, Jej piosenki wryly sie w moj mozg.. wiec czemu nie przeslyszec sie? Ale nie... zakrecilam wode i w zimnej lazience, trzesac sie... to byla Marlena! Spiewala mi przez cala noc, na dole w knajpie.
I choc 1,5 dnia bylam w Berlnie... to znalazlam ja... bo bardzo chcialam.
19:44 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Jakos nie moge uwierzyc, ze za piec dni uniose sie nad ziemia.. pozniej wyladuje w moim ukochanym miejscu. Wprawdzie mowia, ze tam jest okropnie, bo halas i strasznie duzo ludzi.. ale dwa dni tam spedzone wystarcza. Tak mysle. A pozniej?
Pozniej cos niesamowitego... lajba-zagloweczka-jachcik, morze, greckie wyspy, wiatr. Ten wiatr. I jeszcze dzwiek taki charakterystyczny - lekko naprezone liny - faly od grota i szota, ktore miarowo uderzaja w maszt.
To jest... to jest jak.. nie powiem jak co, bo sobie obiecalam, ze o tym nie bedzie.
Czasem w miescie slychac ten dzwiek. Gdzies, gdzie maszty stoja takie pod flagi. I wtedy tez taj jest.
Dziwne, ze nie moge sie doczekac?
- Pojade z toba.
- Zwariowales? A ty niby gdzie?
- No z toba, na lodke. Przeciez tez mi sie nalezy cos od zycia, prawda?
- Ech... co ja mam z toba. Sam garb. Wiec moze jestem wielbladem?
18:27 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Czasami mam juz dosc udowadniania innym, ze nie jestem wielbladem.
18:26 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
To chyba zycia mi nie starczy, aby spelnic to, co sobie zalozylam.
18:23 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
I do tego nie zdziadziec i nie byc uczuciowym niechlujem.
18:22 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Pracowac nad soba, pracowac nad soba, pracowac nad soba!
18:21 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Z tych nerwow znowu sie objadlam. Bo znalazlam ogloszenie z czyms, co chcialabym robic. I dzownilam, i dzownilam. A miedzy przerwami biegalam do kuchni. Z tych nerwow wlasnie. I kiedy sie w koncu dodzownilam to okazalo sie, ze to nie do konca to, co bym chciala robic... ale... ale to mi pasuje. Wszystko inne jakos odkladalam na polke. A tu? Tu zaswiecily mi sie oczy, rece tak sie trzesly, ze nie moglam wyluskac slonecznika.
I co? I mam przygotowac papiery i w poniedzialek je zaniose.
I co? I jak wychodzilam, to najpierw zapodzialy sie kluczyki do samochodu, pozniej zapomnialam wziac kartke z numerem telefonu, wiec musialam wrocic, a jeszcze pozniej stalam w korku.
Chyba sie upre. Bede bardzo chciala. Raz sie sprawdzilo. Tak bardzo chcialam, tak bylam pewna, ze bede robic to co chce, ze w koncu sie udalo!
Wiec sie upre. Bede chciec.
11:51 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
- Pojdziesz mi stad? Ale juz!
- wrrrrrr
11:45 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Gdzies to uslyszalam...
Kiedy w zwiazku odchodzi partner.. znaczy sie umiera mezczyzna, kobiety czesto zyja i zyja... latami jeszcze. Kiedy w zwiazku odchodzi kobieta, mezczyznie mozesz dac rok zycia. Po roku zwykle juz go nie ma.
Nie mowie, ze to regula. Ale bywa.
Dziwne? Czy cos znaczy?
Moze umarl z glodu?;,0)
Glupi zart.
11:43 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Jeszcze cos mi przyszlo do glowy... bo mowisz, ze dlugo zyjemy.
11:41 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
To futerko jest moje, to futerko najlepsze.
haha ile czasu musi minac, zeby to zrozumiec?
Musze juz isc.
11:35 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Przez ta pierwsza same klopoty.
11:33 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Jestem ciekawa kiedy moja druga mlodosc sie zacznie, bo pierwsza jakos nie moze sie skonczyc.
11:33 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Smieszne skojarzenie... kiedys widzialam ciasteczka.. takie kruche. Na opakowaniu bylo napisane, ze to herbatniki "Druga mlodosc".
To jakis znak?
Na wszelki wypadek nie kupilam.
11:28 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
I spiewane najchetniej w Piwnicy albo gdzies.
11:25 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Zebys wiedzial, ze nie zapominam o tym - jakbym pisala wiadomosci.
Musi byc spojne - czasem wychodzi.
Miec poczatek, rozwiniecie i zakonczenie - czasem wychodzi.
Jakas mysl - z tym to roznie jest.
Po cos ma byc - jak wyzej.
I nigdy nie zapominam, ze to po to, aby ktos mogl sobie poczytac. Chyba, bo po co? Dla samego pisania? Zrozumienia? Moze dla zabawy? Dla tych milych emocji, gdy sie kogos poznaje?
I moge deklarowac, ze nic a nic mnie to nie obchodzi, ale tak naprawde widze, kto zaglada. Moze lepiej, aby tego nie b
Ale obled!
Ile razy o tym pisales?
Dobrze, juz wiecej do tego nie wroce.
To stad, ze nie czuje skrepowania. To stad. I juz koniec bajki.
11:17 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Co podac? Filizanke kawy? Moze herbate?
Prosze.. gorace buleczki, odrobine masla, cos slodkiego?
Konfitury, dzem.
Poranna gazeta, poranne wiadomosci.
Szum za oknem.
Nie zapomnij nakarmic kota.
I wez parasolke. Pada.
11:14 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
I teraz jest tak, jakby to byla klasa i praca klasowa. I przy kazdym biurku siedzial ktos, kto skrzetnie zapisuje. A ja zapuszczam zurawia i przez ramie czytam. I fajnie jest, ze ten ktos nie zaslania sie ramieniem.
W sumie nie jest zle - zyc na przelomie wiekow.
11:12 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
O! nie wiedzialam, ze sie uciesze... bo ktos juz tez wstal z pierwsza mysla. I druga, i trzecia.
11:09 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
I wcale mi nie przeszkadza mysl, ze kazdy tak ma:,0)
11:08 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
A skad sie bierze pierwsza mysl po przebudzeniu - otworzyc pamietnik?
Pozniej druga - otworzyc pamietnik?
Pozniej trzecia - otworzyc pamietnik?
I tak do konca dnia.
11:06 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Ty tez tak masz?
11:05 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Caly czas szukam w sobie tego skrepowania, jakie przeciez powinno byc w takiej sytuacji - pisze o sobie, swoich spostrzezeniach, przezyciach, wspomnieniach. I nic. Nie ma tego skrepowania. Ani wstydu, ze to, co napisze jest glupie, naiwne, albo jakies tam...
Niby deklaruje, ze nie zalezy mi na tym, aby ktos to czytal, ale jesli nie zalezy mi na tym, to czemu nie trzymam pamietnika w szufladzie?
I juz po kilku chwilach, gdy zalozylam swoj dziennik, wiedzialam, ze tak naprawde chcialabym, aby ktos sie odezwal. Zareagowal na to, co wypisuje. Pozwolil odbic sie moim slowom.
Zawsze jest granica, ktorej sie tu nie przekroczy.
10:27 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Jakbym czekala, zeby ktos powiedzial - to, co robisz jest w porzadku. Nie przejmuj sie i rob swoje.
Ja kalosze
Ty kalosisz
On kalosi
My kalosimy
Wy kalosicie
Oni kalosza
Pada deszcz.
Ale za piec dni... fruuuu i deszcz zniknie.
01:53 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Wiedzialam, ze w tym przyslowiu oprocz oka jest cos jeszcze. Ale nie moglam sobuie przypomniec. Uwierzysz? Mysle.. oko za oko? noga za noge? reka za reke? Moze nos za nos?
Zapomnialam o zebach.
Stomatolodzy pewnie mieliby kiepsko,ale jakie piekne naszyjniki powstalyby wtedy!
01:49 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Stan sie roslina;,0)
01:45 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Ale mysl, ze oko za oko jakze jest kuszaca.
01:42 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Kiedys zlodziei pietnowano. W dyby zakuwano i na glowny plac - posmiewisko zeby dziatwa miala. Uszy obcinali, reke.. zgodnie z zasada.. oko za oko... pewnie cios wypalano.. taki zlodziej to mial zle. raz wpadl i koniec. Do konca zycia z pietnem.
A dzisiaj?
To moj strach... nastepny z serii... bo jak ktos cos skradnie, to nie jest zal tego, ze cos zginelo.. ze portfel, ze pieniadze... taki osad sie czuje. Ze ktos wkroczyl do mojej intymnosci. Zabral karteczki-pamiatki przechowywane od lat.. ze wsadzil reke do torby! I choc osobiscie nie dotknal, to okradziony czuje sie zbrukany... I to jest najgorsze uczucie. Nie da sie go wytrzebic z glowy.
Teraz patrze i pilnuje. I czuje sie jak w dzungli - wlacze o przetrwanie. jak zwierze czujnie sie rozgladam.. wesze, podejrzewam. Nie najlpesze uczucie. Musze sie przyznac...
Nie chce czuc sie zbrukana. Wiec wole byc jak zwierze.
01:31 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
bo to wszystko trzeba robic tak, jakby caly czas sie kolatala mysl - jutro moze ciebie tutaj nie byc, jutro moze ciebie tutaj nie byc. I wtedy wiesz co wazne. Wtedy samo wskakuje na odpowiednie tory.
01:26 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
I zamiast zapetlac sie przecina i wraca i wraca...
01:26 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Moze deja vu to takie wypadniecie z torow czasu?
01:24 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
- To moze lepiej przyznaj sie, ze to wyrzuty sumienia, ze tak perfidnie niewinnosc wykorzystlas?
- Oj, zeby to raz!;,0)
01:21 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Nieeee.... po prostu zapetli sie czas. A jak sie cos zapetla to moze jako taka rownowaga sie stanie? Co o tym myslisz?
01:20 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
helo:,0) obudziles sie?
01:20 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Juz wiem! W testamencie zapisze chabrowe szleki dla M.
- Ale sie usmiecha, jakby Ameryke odkryla. Tyle szczescia jedna mysl dala?
01:17 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
albo ta manipulacja..
- Ty pewnie manipulujesz ludzmi, prawda?
- Jaaa??? Alez skad! Skad taki pomysl?
- Bo widze... wszyscy manipulujemy.. swiadomie, czasem nie, albo odwrtonie nieswiadomie, czasem swiadomie.. Pan, pani, spoleczenstwo manipuluje;,0)
hahah juz nie moge... nie mowie, ze nie jestem powaznym czlowiekiem, ale bez przesady. Zaraz pekne jak bede tak pisac i pisac.
Nic tylko wyskoczyc przez okno.
Kiedys pomanipulowalam kims zupelnie swiadomie. Dla korzysci materialnej hih
Oj, dla tych szelek kazdy by zgrzeszyl.
A to bylo tak. Impreza w akademiku. Oczywiscie malo kto sie znal. I byl tam chlopak. Chlopak niewazny... ale te szelki! (wybacz mi M., to taki chwyt,0) Mial na sobie fantastyczne szelki: szeroka guma, chabrowe. Takich nikt tam, gdzie mieszkalam nie mial. Nikt! Powiem wiecej nikt w Polsce nie mial takich szelek. Nie zapomnane na guziki byly, tylko na takie zatrzaski. Podobno niemieccy listonosze je nosili.
Jeknelam z wrazenia na ich widok.
I cos mnie wtedy podkusilo, zeby zarzucic przynete na szelki.
Ze ladne i ze ach i och, M. dowiedzial sie natychmiast. Po chwili... nie stosujac zadnej dyplomacji, wyciagnelam armaty, czolgi, mysliwce.
Banalny i taki glupi chwyt. Powiedzialam mu, ze pewnie nie potrafilby sie z nimi rozstac i nie podarowalby ich np. mnie.
A M.? Dusza czlowiek, z sercem na dloni, usmiechem w oczach?
Wtedy go nie znalam, teraz wiem, ze z nim takich tekstow to nie wolno, bo M. jednym ruchem reki. Ciach, trach, prach! i szelki opadly. Masz - powiedzial. - Nos na szczescie.
Chyba tak bylo. Nie pamietam, ale tak jest ladnie.
Nie moglam powiedziec w stylu, cos ty... wyglupialam sie, nie moge przyjac i takiech ble ble... Wzielam je bez slowa. Podziekowalam - no dobrze.
Do dzisiaj je mam. Troche rozciagniete, ale za kazdym razem jak wyciagam je z szafy mysle o M.
On nadal jest dusza czlowiek. Nie powiem, gdzie go szukac.. Nikomu. Bo moze sie nie zmienil?
00:55 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
- Tylko sie nad soba nie rozczulaj! Slyszysz?
- Slysze, slysze. Zrzedzisz. Przestalam juz rozczulac sie nad soba. Szkoda na to czasu.
....Rece mam w kieszeniach, a kieszenie jak ocean tra ta ta ta...
00:44 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
szkoda, ze nie ma nadziei na to, ze kiedykolwiek oducze sie sadzic literowki hihi
no co? no co?
00:41 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
szkoda, ze nasz krag kulturowy nie wytrzowyl zwyczaju tworzenia imion dla jednego czlowieka. Wtedy to imie mialoby moc.
hmmm
Ta, co przesiaduje w Sieci?
Ta, co przypala garnki? (nawet wode,0)
Ta, co boi sie ciemnosci?

dlaczego takie wlasnie. A nie mogluby byc... na przyklad...
Ta...
Ta...
Ta...
Pozniej.
00:37 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
- Dobrze, ze jestes. Wiesz?
- To do mnie?
00:35 / 10.08.2001
link
komentarz (1)
Imie w wolaczu. Czemu tak rzadko uzywamy wolacza?
- Uzyj wolacza, zobaczysz, jak imie zabrzmi. Tak specjalnie wlasnie. Jaskbys to ty odkrywal to imie. Sprobuj.
- Smieszne. O czym tu mowisz?
- jak to o czym? Posluchaj... Jedrku, Zosiu, Marku, Tomku.. Zobacz jak brzmi Jedrek, Zosia, Marek, Tomek. Wolasz, ale to nie wyolanie przeciez.
- Zawracasz glowe.
- Wcale nie. To, ze w jednym miescie jest 5 tysiecy Markow, nie znaczy to, ze nie sa wyjatkowi i ich imiona nie sa specjalne. To jak klucze-wytrychy. Czasem.. czasem za tak brzmiace imie mozna wiele zrobic.
- Wymyslasz. To bzdura.
- Dla ciebie moze. Dal mnie wazne. Pamietam o imionach. I lubie sie zwracac do ludzi imieniem wlasnie. Sprobuj.
Alu
Elu
Olu
Wiero
Lubo
Nadio
23:31 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
- Caly czas milczysz?
- Aha.
- Dziwny jestes, wiesz?
- Przeszkadza ci to?
- Nie.
- Wiec?
- A nic tak tylko zaczepiam Cie. Milcz, milcz, nie przeszkadzaj sobie. ja cos porobie.
23:23 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
- Jestes?
- Jestem.
- No wlasnie, nie widze cie, a mam ohcote z toba pomilczec. Jak milczec tutaj, zeby nie czuc swedzenia i niepokoju?
- Moze trzeba sie umowic?
- Umowic?
- No tak. Umawiamy sie, ze od tej chwili milczymy.
- Tak po prostu?
- Tak po prostu.
- Ale wymyslil. Tez cos.. phi!
- Sprobujmy. To co? Milczymy?
- Niech ci bedzie. Pomilczmy. Od teraz?
- Od teraz.
- A skad mam wiedziec, ze juz dosc milczenia?
- Bedziesz wiedziec.
- Ale...
-
-
-
-
-
-
- To byla cisza?
W Il Postino byla taka zagadka... Wypowiedz moje imie, a znikne.
Cisza.
[...]
21:00 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Sluchaj, w Trojce o motocyklach mowia... Czary-mary?
Ci co na motorach jezdza mowia o swoich motorach.
Podobno motocykl to dusza motocyklisty! Niezle..
Serio, tak powiedzieli, ja tylko cytuje.
Jestem ciekawa, czy przyjdziesz. Bo tak w sumie dla Ciebie tu siedze hihi
Chyba jednak pojde, widzialas co sie dzieje w domu.. a ja za szesc dni fruuuu
20:50 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Mam nadzieje, ze z tego co napisalam sie usmiejesz.
Czasem nie wiem, kiedy mozesz wybuchnac smiechem.
20:49 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Nie, nie chodzi o zapach hihi Chodzi o to.. wiesz o co:,0)
Ladnie wygladasz.
I naprawde jestes najpiekniejsza na swiecie:,0)
20:47 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Jak Ona to okreslila? jak brzoskiwnia. Moje dlonie pachna brzoskwiniami. Wiesz? Myslisz, ze dlugo tak bedzie? Mowilas, ze krotko, to pewnie za chwile zniknie. Jak szlas do domu, mojego domu, to wiedzialam, ze niesiesz nowy zapach, wiesz?
Chcialabym jak Ty... Moge? Moge?:,0)
19:10 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
haha jeszcze chwileczke, jeszcze momencik.. i zrobilo sie 10 minut.
Nie spij.
I milego
I juz mnie nie ma
19:07 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Musze byc pierwsza, zeby ktos pod drzwiami nie stal.
Ha!
19:05 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Musze juz isc.
Z kluczami czy bez, ale musze.
Telefon.
19:04 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
No to mowie wlasnie... delikatnosci chce.
Niech sie swiat zaroi od tych miekkich, co az tak sa delikatni, ze ci twardzi niby patrzyc na nich nie moga!
Twardzi do lasu.
Delikatni na stol! W sensie z szeregu!
19:01 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Obudzilam sie przed osma, wiec swiat nie mial szans sie zbiesic.
Moze szkoda?
Dobrze pilnujesz. Tylko nastepnym razem nic z oka sobie nie wydlubuj, dobrze? Ani oka, ani wiata:,0) Jak pilnowac, to pilnowac. Bacznosc!
18:58 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
d e l i k a c i k?
no tak... bo lepiej za wlosy i o podloge.
Lepiej po twarzy. Przeciez to takie meskie!
A jak nie chce, to na sile!

Czasem zastanawiam sie, czy dziewczyny/zony/matki wiedza jak ich mezczyny/mezowie/synowie zachowuja sie wobec innych kobiet.
Co by powiedzialy?
18:43 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Delikatnosc.
W dotyku, ruchu, mowie, slowach, uczuciach, patrzeniu.
Prosze.
Wystarczy nie byc doslownym. I juz. I tak dosadnym.
Wtedy moze pojawi sie delikatnosc.

- Wierzysz w to?
- A wierze, wierze. Ze sie da. Ze gdzies jest delikatnosc.
- Oj, naiwna tys, jak mi ciebie zal.
- Prosil cie ktos o cos? Odzywa sie wtedy gdy nie prosza. I sie madrzy.
- Bo ktoz, jesli nie ja?
- Czyzby? Czyzby troski cien? Delikatnosc slysze.
- Nie mozna? Czasem tak dla kaprysu... bywam. Tylko nie mow nikomu.

17:42 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Wlasnie poczytalam o byciu gentlemanem i skojarzylo mi sie cos.
Stare, polskie filmy.
Uwielbiam atmosfere tyhc filmow. Oni sa tacy... Jakby mowili innym jezykiem i byli nie z tego swiata. Taki film "Pociag" na przyklad... a swoja droga doskonale kino. Moze tamci operatorzy inaczej patrzyli na ludzi? Jakby laskawym okiem? Lepiej i moze pozniej tak wychodzilo, ze ja teraz mysle, ze to inny swiat?
A moze dlatego, ze to czarno-bialy swiat i nie ma miejsca na szarosci?
Nie wiem... ale lubie ogladac od czasu do czasu.
Albo taki film... komedia kryminalna z kalina Jedrusik i Andrzejem Lapickim.. M jak milosc? Teraz nie przypomne sobie tytulu.
nawet ci gangsterzy byli jacys tacy ludzcy.
A moze dlatego, ze one w sukienkach, a jesli nawet w spodniach to i tak jaby w sukienkach byly?
I jeszcze jeden film.. taki MOJ " Do widzenia, do jutra" o teatrze Bim Bom z Kobiela, Cybulskim.
I to co mnie rozbilo, gdy zobaczylam pierwszy raz.. zar ognia w ciemnosci. I duzo, duzo w tym filmie... W kazdym razie polecam.
17:24 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Czas jakis temu... teraz bedzie o padaniu na kolanach i o tym, ze teraz to mniej sie pada. Czas jakis temu moj znajomy, sasiad.. czlowiek teatru wciagnal mnie w konwersacje. ja pedzilam akurat na spektakl. Dumna mowie.. tytul i gdzie, bo nhilety cudem zdobylam? Bo tak bylo, ze duma rozpierala, gdy do teatru sie szlo?
Pokiwal glowe z zaduma. Wydal leciutko wargi. Z lekkim znudzeniem. I wlasnie mowi to, o czym dzisiaj, ze teraz nie jest juz tak jak kiedys, ze albo on sie zmienil, albo sztuka teatralna zeszla na psy. I ze juz niewiele rzeczy, ktore go naprawde zaskocza... i tak mowil, mowil.
Nie wierze!
Jakze sluszny byl wtedy moj gniew. Trwoga nawet, ze co ten czlowiek ze soba zrobil! Ze tak nie mozna i ze ja nigdy nie pozwole sobie na te wydecie warg i kiwanie glowa.
- Pojdziesz do teatru?
- A na co?
Tu pada tytul, godzina, dzien, nazwa teatru.
- Na to? Juz bylam, nie chce mi sie - tu wydecie warg.
17:13 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Cos w tym jest. Jak sie ma 18 lat to wszystko jest pirwszy raz i trudno sie nie zachwycac. A jak sie ma wiecej, to... to proste... ale im mniej sie zachwycam tym bardziej czuje, ze zdziadzienie jest tuz, tuz.
Wiec sie zachwycam.
Smiesznie czasem.
17:10 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Bosz... zagaduje Cie.
A tu maszynka, golarka, zyletka. Woda... ssssss piecze, boli.... koszulka.. a niech to... co ja wczoraj jadlem? klucze? gdzie sa klucze? GDZIE?
Nie bede przeklinac, nie bede przeklinac, nie bede... niech to szlag. Ide bez kluczy.
17:08 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Jak mogles...taki nieogolony i z dama? Wstydz sie!
17:06 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
A widziales kiedys witraz Bog Ojciec - stan sie?
Tak pytam, bo tez padlam na kolana.
A przed Luwrme mozna i jeszcze kilka miejsc warte jest kolan.
17:04 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
To, ze zle nie wyszlo nic z 9?
16:59 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Podobno jak wyczynowo te szabelki sie traktuje, to kolana wysiadaja.
A ja kolana potrzebuje.. chocby do padania na nich.
Padasz?
16:58 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
hmmm czy mowilam, ze milo Ciebie widziec?:,0)
usmiecham sie i wcale nie asekuracyjnie.
16:54 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Moze wlasnie to wszystko jest pojsciem na skroty? Co?
Codz, chodz na szabelki.. rundke wokol dziedzinca zrobimy.
nie, zeby w bojowym nastroju byla.. ale tak na szabelki.. co myslisz?
16:53 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Moze sie ze mna nie zgadzasz?:,0)
16:45 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Cos mysli nie moge pozbierac. I sensownie sie wyslawiac. A przeciez mam to poukladane. Tyle razy o tym myslalam. O tej godnosci. Ta godnosc to czasem jak garb, jak kula. Tak mysle, ze czasem nie pozwala pojsc na skroty.
O ile prosciej by bylo.
A tu nie... prosze pani... jak sie nie chce zdziadziec to trzeba sie ciut wysilic.
16:41 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Do to Ciebie:,0) O ten styl mi chodzi, a wlasciwie pion. Wiesz jak ja to nazywam? Zeby nie zdziadziec i zyc godnie.
Zdziadziec to nie wyladowac pod mostem - nie chodzi o dziadostwo. Zdziadziec duchowo tez mozna. I zeby nie zdziadziec staram sie patrzec, obserwowac, dostrzegac. Czasem sie nie udaje, czasem okaze sie, ze nieswiadomie, ale kogos podeptalam.
16:36 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Wiem.. to bedzie smiesznosc nad smiesznosciami. Ale co mi tam... Musierowicz napisala w ktorej ksiazce o Eksperymentalnym Sygnale Dobra.. cos w tym stylu i ze sygnal ten polega na wysylaniu usmiechu.
To byla moja panienska ksiazka. I jeszcze o Indianach tez byly moje. Ale ja nie o tym.. wiec tak.. z tym sygnalem to sobie wymyslilam,ze to trzeba i teraz. Wiec ucze sie cierpliwosci. Nie ciamkam jak ktos sie grzebie w kolejce.. starszym ludziom mowie dzien dobry, serio! Jakos ich zauwazam. Przynajmniej sie staram... a szczegolnie ESD stosuje jadac samochodem. No i jesli do tego doloze powracajaca fale mam taki miks, ze czasem nie wiem, co ja tu robie.. Zaraz.. strasznie bredze, a to dlatego, ze chce cos sesnownego napisac.
Z ta fala to zauwazylam, ze dziala. Wysylalam sygnal... ludzie sie usmiechaja i wiem, wiem, ze jak sie tak usmiechna, to za rogiem nie skopia jakiegos psa.
Inaczej.. ja sie frustruje i wyladowuje swoja niechec na kims, ktos niewinny zupelnie oberwawszy ode mnie bedzie czul sie pokrzywdzony i ze to niesprawiedliwie. Przyjdzie do domu i ciach prach gazeta w zone. I ze zupa byla za slona. Zona na dzieciach, dzieci na psie, pies na mnie, bo akurat niedaleko przechodzilam.
Mysle, ze to wystarczy, zeby nie sykac, nie warczec, nie mlaskac.
Czy czasem nie jest to asekuracyjne?
Kij w oko. Mnie tam z tym dobrze.
07:13 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Sie:,0)
No to, zeby nie przedluzac i nie dreczyc.. - sio!
To do mnie:,0)
Wiec pozyczam Ci dobrej nocy i zostawiam swiat na Twoim oku.
I juz mnie nie ma.
07:09 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Czy godz. 9 generuje wyrzuty sumienia?
07:07 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Zwrotne? Szczegolne? wazne? rewolucyjne? Te, ktore pamietasz? Nie wiem.
Na cos wpadales po drodze... Ludzi? ksiazki? czyjes slowa?
07:04 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Poczekam jeszcze chwilke... i sama bede musiala powiedziec - a sio!
Musze o osmiej wstac... wczesniej nawet.
I juz cos ciagnie powieki w dol.
I glowa tez sie buja.
I noga tez sie buja.
I..i..i
Takie tam ble ble ble
07:01 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Wiesz, co to znaczy? Aby upwnic sie, czy nie ide ta sama droga, co Ty, powinienes (nie pisze muszisz!,0) powiedziec co to za droga. Chyba, ze sa jakies znaki po drodze mojej... typu.. Tu bylem i Twoj podpis.
06:57 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Na przyklad hihih
06:54 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Dobrze ze na mnie te testy nie trafily. Wyszloby, ze sie zatrzymalam w rozwoju;,0)
Choc ostatnio mam uczucie, ze a dobra strone ide.
Tylko dlaczego komus zajmuje to chwile, a mi lata cale?
06:51 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Wtedy na pewno opanuja do perfekcji komiks calkowicie obrazkowi, bez slow...
Kiedys czytalam taka bajke satyryczna.. o ludziach, ktorym krol zabronil wyrazac mysli. Wiec tak w nich to narastalo, ze ich mysli zaczely pojawiac sie na twarzach, na czolach jako napisy.
No to krol wpadl na pomysl.. a nie musze chyba dodawac ze to despota okrtutnik itp, zeby ludziom zabronic nauki pisania.
Poskutkowalo.. na kilka lat. Po tym czasie na twarzach ludzi pojawily sie obrazki.
Myslisz, ze wyrazaly inne uczucia?
06:46 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
a Ty na pewno masz te swoje 23 lata? ze tak nieglupio mowisz?:,0),0)
Bez urazy...prosze... nie wytykam, tylko otwieram szeroko oczy.
06:44 / 09.08.2001
link
komentarz (1)

haha przepraszam, ale nie moglam sie powstrzymac:,0)
06:40 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Moze im sie wiecej wspol-odczuwa, tym trudniej znalezc odpowiednie slowo? Tym mniej sie chce mowic, tylko byc?
06:33 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
A moze zalozenie jest bledne? To, ze ktos lubi lody czekoladowe i niebieski kolor, a do tego sluchaj podobnje muzyki, nie znaczy, ze jest podobny i ze wcale nie jest odbiciem lustrzanym?
Tak bardzo chcemy znalezc bratnia dusze, ze udajemy .. a wlasciwie sami siebie sie oszukujemy?
O tak gdybam sobie.
06:28 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
To oczywiscie jak najbardziej, ale chyba to nie przeszkadza rozumiec kogos na wylot? Czy juz sie pogubilam? Chyba sie pogubilam.. Bo moge kogos rozumiec i czuc podobnie, reagoac, myslec podobnie... ale wiedziec, ze to zupelnie inna osoba, tylko z jakiejs dziwnej przyczyny nasze odczuwanie nie mija sie, tylko idzie pod ramie?
06:23 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
o bosz... ale zamieszalam. Ale Ty wiesz, o co chodzi, prawda?
06:23 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Wiesz, kiedy wiem, gdy ktos nie bardzo czuje co ja wlasnie czuje?
Gdy mi mowi... bedzie dobrze, dasz sobie rade...
Strrrrasznie sie wtedy denerwuje, bo dla mnie nic nie znaczy.
Nikomu staram sie tak nie mowic.
06:16 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Mozesz mnie wygonic? Moj glos - sniol stroz poszedl juz dawno spac, a sama jestem zbyt rozsadna, zeby klasc sie juz. BO przeciez taka mila chwila moze sie juz nie powtorzyc.
Wystarczy, ze powiesz "A sio!"
Pojde wtedy precz.
06:14 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Oj, skojarzenia chodza po ludziach:,0) Starcza opalenizna papieru? A niech Cie!
Czesciej pachna kurzem... chyba nie wiem jak pachnie starcza opalenizna papieru.
06:08 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Zaraz zaraz... a z tym wylotem?
Zadales mi pytanie... odpowiedzialam. A Ty? Jak to jest u Ciebie? Czesto spotykasz ludzi, ktorzy wydaja sie poznani przez Ciebie na wylot?
06:07 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Nie otwieraj tez nowych ksiazek, choc na ich zapach nie reaguje tak gwaltowanie:,0)
06:04 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
I zapach nowej ksiazki.
Zanim zaczne czytac - wacham. W ksiegarni lap ksiazke i wywachuje litery.
Dziwny zapach - papieru, farby drukarskiej, nowosci. Tak na chwile.. przeciez nie spie z nosem w ksiazce!
06:01 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
No to o tym drugim zapachu. Banalnym okropnie... OKROPNIE, ale norki tez od niego swiruja, nie tylko na wiosne;,0)
Kojarzysz zapach amfory? fajki, tytoniu?
No wlasnie... park, do ktorego wypedzal mnie moj pies na spacer, wybral na przechadzki pewien starszy pan. Chodzil po parku i palil fajeczke. Pykal i rozsiewal ten zapach specjalny. Ja glupialam.. jak norka wlasnie:,0) Stawalam sie niespokojna, krecilam w miejscu. I lazilam za zapachem. Tak jak w animowanych filmach.. zapach sie snul a ja za nim.. weszylam jak pies.
Powiem Ci, ze nawet zagadnelam tego pana.. i mowie, ze ta amfora i fajka, ze to taki zapach, ze mi kolana miekna... a on pozniej jakby wiecej i czescij pykal. I badz tu szczery:,0)

05:57 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Jak dobrze ze trafilam tutaj.
To dlatego, gdy sie budzialm wszystko byla na swoim miejscu? Pilnowales, gdy ja spalam?
05:54 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
a drugi zapach... znajdziesz sile na czytanie jeszcze? Bo nie chce, zebys przez grzecznosc. Bo jesli ktos nie robi literowek, to musi byc grzeczny;,0)
05:53 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
No dobra... to sie zwierze. Moge? ale nie jakso tak specjalnie i intymnie... po prostu obrazek o zapachach.
Bo ja mam brata, wiesz? starszego. I jak to starszy brat zaczal sie golic w pewnym wieku i chyba twedy najwiekszym luksusme byal woda Old Space... taki luksus, ze glowa mala. Dostal na urodziny te wode albo co, nie pamietam... a ze moj brat,to BRAT, to ta woda zapadla mi w pamieci i mnostwo dobrych uczuc...
Ktoregos dnia postanowilam sie nayczyc samby albo walca albo cza cze.. niewazne... i pamietam chlopaka, z ktorym tabczylam. Nie pamietam twarzy.. moze sylwetke to pamietam.. jak mial na imie? Nic, pusto w glowie... ale pamietam, ze pchanial Old Spacem.. nie moglam sobie najpierw skojarzyc skad ja znam ten zapach i dlaczego wywoluje we mnie takie mile mysli? No wlasnie... moj Brat.
05:46 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
A z glosami po prostu tak jest i juz!
To juz wydaje mi sie ostatecznym argumentem oczywiscie.
Sa glosy, ktorych brzmienie doprowadza do szalu. Irracjonalny szal.. to znaczy niby da sie wytlu,maczyc, ale dlaczego akurat ten glos? Nie wiem bawra, brzmienie w sensie dzwieku... czasem glos jest jak welna, czasem jal len szorstki, czasem chcialoby sie takim glosem owinac jak szalem... a czasem wzdrugasz sie bo brzmi jak pisk styropianu o szybe.
Nie wiem.... wiem, ze mozna stracic glowe dla glosu.
Wiem, ze dla glosu mozna przymknac oczy...
Nie wiem.. to tak sie porobilo przewz te rozmowy przez Siec... bo to jakby od tylu sie kogos poznawalo.. slowa najpier, sposob formulowania mysli, mysli same, pozniej czesto rozmawialo sie przez telefon.. i wtedy.... ten glos.. duzo mowil, wiesz?
05:41 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
No to mi sie tez nie zgadza, bo czemu jak przypominam sobie zapach, albo gdy czuje jakis nowy, konkretny, z czym/kims zwiazany to swiruje?
Jak norka?
05:38 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Czuje sie tak, jakby od mojego snu los swiata zalezal :,0),0)
Tylko jeszcze nie wiem, w ktora strone. Czy od tego, ze nie spie, czy od tego, ze powinnam juz spac.
05:36 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
hmm pomysl ze pojscem spac jest wcale wcale.
Z rozsadku, a ja jestem rozsadna osoba i sila zawlecze sie do lozka. Sila wepchne sie pod koldre i przytrzymam glowe przy poduszcze. tak na wszelki wyapdek, jakby znowu cos wpadlo do niej.
05:32 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
No cos Ty... pozyczylabym Ci dobrej nocy. Jesli z kims pije sie herbate, to nie odchodzi sie ot tak... bez slow. Nie uwazasz?:,0)
05:30 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
To chyba da sie wytumaczyc Nie wiem, na ile prawdziwe jest to stwierdzenie... ze kobiety bardziej reaguja zmyslem powonienia i sluchu... a mezczyzni wzrokiem. Ale obserwujac moich znajomych, to chyba cos w tym jest:,0)
Wiec nie zapominaj mowic ludziom waznym dla Ciebie, ze sa wazni:,0)
Nie wyobrazam sobie, zeby skapic takich slow - jak kocham cie - osobom, z ktorymi mieszkam.






05:25 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Ladnie to okresliles :,0),0)
Czy na wylot? Nie, nie powiem, ze tak... bo to chyba nie da rady, co o tym myslisz? Ale czasami trafie na kogos, kogo od pierwszych slow czuje.. nie wiem, jak to powiedziec.. taki dreszcz... leciutkie.. drzenie rak, glosu... to sa tak silne emocje, ze mowic wtedy nie moge... bo nagle odkrywam druga polowke, ale jakby moja polowke. I nie dotyczy to absolutnie mezczyzn! Zastzregam, zeby nie bylo nieporozumien:,0) Bo to sie tyczy obu plci.
Ale czasami tak jest...Czasem te odbicia w lustrze sa rozne... z daleka, a czasem tak jakbym twarz przykleila do twarzy.. rozumiesz? Nie umiem tego inaczej opisac... I nie chce napisac - tak, czesto spotyakam ludzi, ktorych rozumiem na wylot.
Tak bedzie uczciwiej.
05:01 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Z Trojka bylo tak, ze jak sie rano budzialam, to akurat bylo TE moje 10 minut, kiedy np. Henryk Talar tym swoim niesamowitym glosem, albo Piotr Fronczeski, czytali kolejny odcienek powiesci. Zaluje, ze zrezygnowali z tego.
A drugie... to polgodzinne spektakle teatralne... jeszuuu jak to dzialalo na wyobraznie... jak w kinie siedze i mam wrazenie, ze siedze w ekranie, to jak sluchalam tych audycji to wszystko wirowalo w rytm glosow aktorow... dzwiekow... Piekna sprawa... Dla mnie - mistrzostwo swiata.
04:57 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Powoli zaczynam mowic jak potluczona... choc spac sie nie chce.
Przedziwnie sie czuje wypisujac kolejne slowa... bo to nie jest e-mail, ani rozmowa taka on-line... niby cos jakby i w ogole, ale jednak to ciagle jest kartka i nikogo nie ma po drugiej stronie.
Tylko dlaczego czuje, ze sobie gdzies jestes...
Czekaj, czekaj.. bo to przedziwnie pewnie bedzie sie czytalo.
Po pierwsze, na drugie powinnam miec empatia.
Po drugie, jak cos tak pisze to cos znaczy.. w sensie, ze jak cos pisze to nie na wiatr... ale no wlasnie jak to napisac.. ale rozumiesz, prawda?
04:50 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
a to mi sie skojarzylo... ktos powiedzial do znajomej, ze jest stara jak wegiel..
a ona na to, ze dla geologa (bo ona geolog,0) to jak najbardziej komplement.

Droga Znajomo, chyba tak to szlo, a jesli nie, to uklon w Twoja strona i nie bij juz, dobrze?
04:47 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
nieeeee... nie zalaples sie, tak dlugo nikt nie zyje;,0)
04:38 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
To jak sluchowiska radiowe, tylko bez fonii...
Zalapales sie na sluchowiska radiowe? Na czytanie powiesci i na radiowy teatr? I zielone oczko w Trojce? chyba tak sie ten teatrzyk nazywal.
04:37 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
moreli oczywiscie w ogniu stojacej - to o zdjecia... a moze nie? lepiej nie... niech to bedzie wlasnie tak.. slowami... dziala lepiej.
04:36 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Te morele pewnie wygladaja jak balony na ogrzane powietrze. Jak w nocy je sie stawia, to ogien podswietla je od srodka. te balony... i one jak chinskei lampiony wygaldaja.
To pewnie z morelami jest podobnie.
Jakies zdjecia?
A Kapuscinskiego przeczuwam, ale nie znam wszystkiego. Co ja opowiadam. Drobinke.
04:33 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
hihi to sie nazywa przez wymuszenie... niby te konfitury:,0)
I jesli nawet przez wymuszenie to i tak mile uczucie- miec obiecane konfitury:,0)
04:14 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
A swoja droga to niesprawiedliwe... to znaczy sprawiedliwe, bo sobie na to zasluzyli i zapracowali, ale i tak sie buntuje!
Dlaczego jedni maja konfitur po dziurki w nosie, a inni musze swiecicic oczami i przelykac sline na sama mysl - konfitury? Nie mowiac o przeciagach w lodowce.
No? czemu?
Nie mam wisniowego sadu i w moim sadzie szpaki sie nie obzarly wisniami. Ani polowa nie zgnila.
A lubisz zbierac te wszystkie letnie dobroci?
A co to znaczy, ze morela najladniej we wrzesniu wyglada?
Pytam, bo wczesniej zapomnialam...
Zamieniam sie w sluch, ale nie w slup soli.
04:09 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
wiesz... tak sobie pomyslalam, ze moze nie lubisz takich historyjek? Ja maniacko za nimi przepadam i dziele sie swoimi radosciami-odkryciami.
No bo powiedz... nie fajne takie historyjki?
Ostatnio mialam szczescie nazbierac kilka, ale uciekaja z glowy.
Dobra pamiec, ale krotka.
W poniedzialek zaszokowalam pewna pania doktor, ze bezblednie wyrecytowalam jakie lekarstwa i kiedy mam brac.

Ale czy ja czasem juz o tym pisalam?
04:07 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Bede kopiowac, czasem o tym po prostu zapominam.
04:04 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Chwila konsternacji i pani dodaje... a my tez mamy ducha.
Taaaak? Udalam, ze nie wiem,
Mamy swoja Biala Dame, w ktora wciela sie pani z muzeum.
Bo na zamku jest muzeum.
_ Naprawde? I kiedy ta Biala Dama straszy?
- Normalnie wedlug legendy to o polnocy, ale jak mamy wycieczke szkolna to kolo 222. Latem, gdy sie sciemnia.
- I jak straszy?
- Chodzi po koryatrzu z zapalonych lichtarzem (wedlug legeny nic nie bylo o lichtarzy - chyba,0)
- No a jak ona straszy, wyje jakos czy co?
- Nieeee... nie wyje... tylko chodzi z tym lichtarzem
- A uibrana jakos jest ta dama?
- Pewnie. Kupilismy naszje Zosi Okrutnej (bo ona Zofia,0) w lumpeksie dwie sukienki. Biala i niebieska, na zmiane zeby miala.

Ladne, prawda?
04:01 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Dowiedzialam sie, ze to nie tutaj szukali ducha, tylko w Slupsku i ze pewna pani ekonomistka wygrala casting i ze nie tylko cale miasto sie przy tym swietnie bawilo, ale pol Polski co najmniej.
Swoja droga jestem ciekawa czym kierowalo sie jury?
04:00 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
To ja pisze... ale to historia podobna do tych zarowek.
Jakis czas temu pojawila sie informacja, ze w Slupsku szukaja ducha na etat. I pewien czas po pojawieniu sie tej wiadomosci chcialam sprawdzic co i jak. A ze nie pamietalam, w ktorym to bylo miescie, tylko ze mial byc zamek i kolo morza, to zadzownilam.. chyba do Darlowa, bo akurat to wiedzialam, ze tam jest zamek i ze maja Biala Dame.
03:58 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
To jeszcze raz sprobuje, bo ja taka upatrta od czasu do czasu jestem... ale tym razem to bede slalal czesciami. Powiesz, kiedy pojdziesz spac, dobrze? Bo wprawdzie moznza skonczyc czytanie jutro, ale... glupio bedzie.
03:55 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
pisalam i pisalam, a potem sesja mi wygasla i zjadlo wszystko co skrzeknie wklepwalam.. okropne! ale sie naopowiadalam, oj oj
03:41 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
O, jestes, po prostu pisales:,0)
03:40 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Gdzies zniknales... moze kot Cie szantazuje i grozi wyskokiem przez okno?
A moze wlasnie czajnik zawyl swoja piesn... i poleciales herbate zrobic...
Moze sie zalamales bo dno sie w sloiku pokazalo?
Pewnie za chwile wpadniesz i opowiesz.
03:38 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Probowalam sobie teraz, w tej chwili, natychmiast przypomniec co mnie jeszcze rozczula.
Nie przypomnialam sobie.
Ale co innego przyszlo mi do glowy. To mnie rozbawilo.
Opowiem dobrze? Moge?
03:31 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Wiesz co mnie bawi? ze jak sie boimy, to ten strach zagluszamy. Spiewem, muzyka... I niby czujemy sie bezpieczniejsi. To jak lezec w ciemnym pokoju i zeby nie bac sie tyych demonow pokojowych, chowamy sie pod koldra. I wtedy niby tez... demony sobie pojda.
W sumie fajne... i takie... takie.. nie rozczula Cie to? Bo tak sobie pomyslalam, ze to wlasnie jest rozczulajace, bo takie.. naiwne?
03:24 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
I pamietam, ze atmosfera wisniowego sadu byla taka namacalna, ze az czulam ja pod jezykiem i pod powiekami.
03:23 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Gdy czytalam o tatowym sadzie wisniowym, to sobie przypomnialam taka historie... wlasciwie nie historie tylko obraze, ktory zapamietalam... to byl spektakl Teatru na Tagance.. przyjechali do Polski z Wisniowym sadem czechowa wlasnie.. I wiesz jaka fajnie zrobili scenografie? Nie nastawiali drzew ani nic z tych rzeczy.
PO prostu... "rzucili" swiatlo takie w kropki.. nie nie w kropki, ciapki albo co.. nie wiem jak to zrobili, ale uzyskali efekt sadu - jakby siedzialo sie pod drzewem, kiedy na swiecie zar i slonce.
03:18 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
hahah spadlam z krzeselka, poturlalam sie pod biurko - bo nie wyszlo tak jak trzeba.
Czemu o wyrocznio?
03:16 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
chybam ide sprawdzic, bo moze to fatamorgana i moje dobre zyczenia?
03:16 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Hura!!!! wyszlo... udalo sie:,0),0)
03:27 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
poprawilam:,0) to byla sciaga, bo to sie nie da spamietac.
03:16 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
To masz szczescie (uffa, mam nadzieje, ze sie udalo,0) ze te strachy na lachy minely. Na sposob - zamieranie w miejscu - nie wpadlabym nigdy. U mnie jest tak, ze niwazne czy sie ruszam czy nie, one wiedza. One duchy hihi albo cos w tym stylu. Nastraszyli mnie tak w dziecinstwie, ze balam sie wejsc do drugiego pokoju, jesli bylo zgaszone swiatlo. I niewazne, ze w mieszkaniu byla moja rodzina.
Teraz mieszkania sie nie boje.. ciemnosci w mieszkaniu.
Ale boje sie ciemnosci. Tak banalnie.. w lesie na przyklad... bo to chyba i nieznane i ciemnosc.
A moj sposob na ciemnosc?
Wiac gdzie pieprz rosnie.
Sprawdzalo sie.
03:01 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
no to utarles mi nosa... tym sluchaniem, ze sluchasz wlasnie. haha jesli ktos mowi z sensem.
Ale to dlatego, ze sprawdzam czy jestes czujny.
Jestes.
Wiec teraz nie rzucam.. tylko klade na dloni :,0) usmiech klade, jakbym niejasnoe sie wyrazila.
Moze byc?
02:56 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
a o tych trzech spodobach to ja nie slyszalam:,0) a moze dlatego, ze jak Rosja dluga i szeroka?
A jesli chodzi o konfitury, to ja czasem je lyzeczka wykladam na talerzyk. malutki i specjalny na konfitury wlasnie. Stad ta dama. Od czasu do czasu lubie poczuc sie jak dama i wtedy konfitury na talerzyk. Ale to bez sesnu, bo musze kilka razy nakladac. To juz lepiej ze sloika, nie?
02:52 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
W dzien jest inaczej. Rano - o tez zawsze robie - odslaniam okna. I wychodze na balkon. To jedyna chwila w ciagu dnia, kiedy powietrez jeszcze pachnie... wilgocia, mgla, zimnem, trawa, drzewami... wszystkim, tylko nie miastem. Ten zapach przywoluje najlepsze wspomnienia i w zwiazku z tym uczucia. No i jest dobrze wtedy.
02:49 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Chodze utartymi sciezkami. Po domu tak chodze. Rano ledwo oczy otworze, biegne do kuchni, potykajac sie o rozne rzeczy pogubione w nocy. Jesc dac kotu. To Krokodyl - tak mowie do niej w chwili czulosci. Moj krokodylku. Nie reaguje, nie wiem czemu.
To ran.. tak zawsze rano jest.
A wieczorem? Wieczorem jedno na pewno musze zrobic. Zaslonic wszystkie okna. Wtedy czuje... po prostu sie czuje. Zaslaniam okna. Z kazdej strony, z trzech stron, bo z trzech mam okna. I wtedy takie spiecie idzie sobie precz. I jakby wszystko sie rozluznilo we mnie.
Boje sie?
02:42 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Konfitury? mrrrrrr
Nic nie mow. Wisniowe sa dobre, a jeszcze z takim napisem:,0)
U mnie sie juz nie robi konfitur, wiec kupuje. Co ja mowie... majatek wydaje na konfitury. Szczegolnie jedne mi podpadly.. do smaku oczywiscie. Z czarnej pozeczki materny.
Czy ja musze mowic, ze sa boskie?
o!
Ja swoj sloik juz zjadlam. Wczoraj. Nawet nie udawalam, ze jestem dama. Ze sloika lyzeczka. A wtedy herbata musi byc bez cytryny i cukru oczywiscie.
Podobno to jest herbata po rosyjsku.


02:39 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Ale sie ladnie zjezylas:,0),0) Ze kobiety to, kobieta tamto.
Mnie juz minela chec udowadniania, ze jest gorzej juz lepiej. Wystarczy.
Robie po prostu swoje. Jesli ktos przechodzi moja granice - mowie mu o tym. A ze swoja kobiecoscia nie walcze.
Kiedys uslyszalam cudny tekst - troche jest taki wprost, wiec jesli ktos poczuje sie urazony, to z gory przepraszam. To kobieta powiedziala do innej kobiety, ktora sie pieklila, ze meczyzni to albo tamto i ze trzeba im pokazac i takie tam... wiec ona powiedziala, ze co tu robic, jesli sie jest albo przed, albo w trakcie albo po? hmm no wlasnie... za moja burze hormonow nie odpowiadam. Jesli nawet przed sadem jest to argument lagodzacy? no wiec.. co ja bede sie szarpac? Nie znaczy, ze sie zgadzam.
Zdecydowanie mowie NIE! ze niby sie nie zgadzam...i ze prostestuje! W ogole.
I robie swoje.
I nie daje sie sprowokowac, bo szkoda mi czasu. Za malo go mam, aby marnowac go dla tych, ktorzy nie sluchaja.
02:28 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Uff!
-Uff!
02:21 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Bosz...
- Puk, puk, w drugim knie. Zrob cos, bo ona zaraz zabierze sie do walenie glow w stol albo w mur. Kto wie, co wymysli. Kto wie... Tylko szybko, bo sie szarpie.
02:18 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
bo zamiast wpisac dobrze, to ja wpisalam zle, bo oni mieszali cos ostatni na tym serwerze i skrocili adres i zamiast podac te prawidlowa czesc, to podalama druga, ktora pozniej okazala sie nieprawidlowa, ale nie wiedzialam, ze to wazne i ze to widac, bo ja nie widze.. i juz nie umialam poprawic. Bo myslalm...
Czy jeszcze nie widzisz jak mi glupio???:,0)
02:16 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
a mozesz... a czy moge... poprosic o powtorke? jesli jestes cierpliwy? jestes?
02:16 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
nie doszedl, bo tak co mi sie widzi, ze zly adres wpisalam.
02:15 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
e-mail?? e-mail??? do mnie? gdzie? ktoredy? bosz...
wylalam herbate.. ciut
02:08 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
rece mi opadaaja... inaczej... zalamalam rece nad soba, nad swoja - niestety musze sie powtorzyc - slaba silna wola. A o moim nalogowym charakterze nie mowiac.
Wiec moze na chwile? Tyle ile trzeba, aby wypic kubek herbaty z cytryna?
01:31 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Na cos czekam.... juz wiem! Na aborygenski usmiech.
A ze juz jest, wiec znikam. Jeszcze nie na amen.
Chcialabym.
01:20 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
miedzyokienny (od miedzygalaktyczny,0) pamietnik?
01:19 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
nie ma to jak helo:,0)
nic nie mowie.
nie skarze sie.
nie placze.
Ale musze stwierdzic, ze to NIESPRAWIEDLIWE!
A moze to dobrze? Dla mojego nalogu?
Bo zaraz pewnie kubel zimnej wody, bo przeciez jestem r o z s a d n a!!!
Brrrr.... i wtedy znowu znikne. Na amen?
01:13 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
hahaha teraz byl smiech sytuacyjny... z tej kartki maszynopisu.
1800 znakow - tyle ma.
01:11 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Wiesz ile to stron standardowego maszynopisy? Okolo 194,5.
Niezla ksiazka by z tego wyszla.
01:07 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
haha znowu sie usmialam... tym razem z siebie.
Bo gdy tak sobie czekalam... jeszcze mialam ochote przeczytac cos w Twoim oknie. Nie masz mi to za zle, prawda?
No to jak tak czekalam, to poczulam sie jak czasem gdy sie z kims rozmawialo oprzez telefon. Tez kiedys, bo kiedys sie rozmawialo przez telefon, teraz tylko sie przekazuje informacje.. wiec wtedy bylo tak. Jak juz byl koniec rozmowy, ale nie chcialo sie jeszcze odkladac sluchawki. To mowilo sie.. "Nie, nie... ty odloz pierwszy". "Nie, ty odloz", "Nie, przeciez to ty pierwsza zadzownilas", "Ja? No dobrze,m to ja odloze. Odkladam, slyszysz?" Chwila ciszy. "Jestes tam jeszcze?".
Tak bylo, serio, chco trudno w to uwierzyc.
No i musialam jeszcze odpowiedziec.

01:00 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Ty leciales w kosmos, a ja biegalam po krzakach udajac, ze to najdzikszy las na swiecie, a ja ze jestem najparwdziwszym Indianinem, co skrada sie najciszej na swiecie, a najlepszy kumpel to kon.
Nawet mapy robilam okolic nazywajac ja po swojemu. Przesmyk miedzy krzakami nazywal sie... wiesz, ze nie pamietam? Ale sie nazywal.
I ulice mialy inne nazwy. A jak z psem wychodzialm na spacer.. bo wtedy to ja psa mialam, to biegalysmy a ja ja popedzalam iaiaia - krzyczalam.. co ja mowie, darlam sie!
To tez byla gra.
Czytalam o grze, ktora byla jak najparwdziwsza wojna, a glownodowodzacy - dzieciak - nie wiedzial, ze wlasnie unicestwil cala rase.
To byla powiesc, a nie prawda. Zeby nie bylo:,0)
00:53 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
To bylo... to bylo... nie powiem jakie, ale dziekuje:,0)
Tak, tak Tobie. Za mily wieczor. Z kubkiem herbaty. Cieszylabym sie, gdyby nie tylko dla mnie byl mily. Tak po prostu.
Jak dwa statki na morzu. Nie, nie. To bylo na niebie.
I nie statki, tylko balony. Ale balony to inna historia.
00:47 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
To taka gra?
00:41 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Czasami... czasami tak bardzo tesknie do tamtego czasu.
Wtedy nie myslalam o tym, zeby odhaczyc sie z listy obecnosci.
00:34 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
haha na wszelki wypadek? lubie takie wyznania. W takim stylu wlasnie:,0)

To nie jest strach przezd ich jadowitosciach. To jest taki strach piwrwotny - jako cos nieznanego, obrzydliwego... Naogladalam sie chyba wdziecinctwie filmow o pajakach. Jak pani pajak zjada pana pajaka.
I snily mi sie pajaki.
Wiec chyba cos w tym jest.
Pajaczkow babichlat sie nie boje, wrecz lubie.
Bo sobie tak fajnie powiewaja i sa malutkie. Chyba dlatego.
I wiesz co lubie? Swietliki:,0) Ale tak cala dusza i nie pytam nawet za co.
Kiedys.. nie zebym sie chwalila... w gorach, bo tam te swietliki najczesciej mozna spotkac. (oj dawno ich nie widzialam,0) Wiec w tyhc gorach, w pewna noc, pewien chlopa z pewna dziewczyna wybrali sie na lowy swietlikow. Te swietliki we wlosach dziewczyny ladowaly. jeden po drugim, jeden po drugim. I swiecily w nocy. Jak zarowki. A jak im sie znudzilo to spadaly. I migaly mi jak komety.
Dawno bylo.


00:23 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Pajaki, komary, takie zielone przezroczyste, co lata. Wczoraj jakiegos zuka lapalam do szklanki. Bo do reki nie wezme. Do szklanki, pozniej na balkon i pa pa. Ma pancerzyk to sie nie rozbije, nie?
No.
Aha i ten zuk, ze strachu chybam zaczal wydzielac taki zapach. Owadzi i charakterystyczny. Szkoda, ze ludzki strach tak nie pachnie. Inaczej pachnie.
Tez mam kota. W sumie kocice. Nie jest glupia, jest przemyslnie zlosliwa. Ale nauczylam sie juz z nia zyc. Nauczylysmy sie, choc czasem ona udaje, ze nie rozumie
00:18 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Nie zabijam pajakow.
Ale to nie mam z dziecinstwa. To jakis atawizm, jak strach przed ciemnoscia.
Co opowiem i nie pytam cie nawet o zdanie.
Opowiadam.
Dawno to byla. taki wyjazd z przyjaciolka po Wielkopolsce. Temat glowny wyjazdu - histora sztuki, czyli w planach byl Poznan, Kornik, Rogalin i Gniezno. I Biskupin.
Noc spedzilysmy w baraku co schroniskiem PTSM sie zwalo.
Goraco bylo. I nie moglam spac. Nie tylko ze goraco. Myszy szalaly. nastepny zabobon - ze mysz do gardla sie dobieraja.
Wiec mowie przyjaciolze, ze nie zasne, bo myszy. Ona w smiech. Myszy? Boisz sie? Oj sie smiala, smagala mnie tym smiechem.
Udalo mi sie zasnac. Chyba z nozem pod poduszka. Jakby noz byl rozwiazaniem.
Ranek.
Idziemy sie myc. Przyjaciolka pierwsza poszla. Do drugiego budynku, nbo tam lazienka byla.
Cos robilam, gdy nagle przerazil mnie krzyk. Straszny, przerazliwy, mrozacy.
Polecialam, nog prawie nie zlamalam.
Bo co sie dzieje? Ona krzyczy.
Wpadam do lazienki i widze jej przerazone oczy. STRASZLIWIE przerazone.
Pytam co sie stalo? A ona niemym gestem wskazuje umywalke, a tam... pajak! Tlusty, olbrzymi, okropny!
I co powiedzialam? Nie moglam sie powstrzymac. Co, pajakow sie boisz?
Do dzisiaj sobie to wypominamy. Dzisiaj tez o tym wspominalysmy, bo wreszie moglysmy spedzic dzien. Same, bez nikogo.

&:,0)
00:08 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
aha, tez to zaobserwowalam. Niby z tym smiechem i reakcja lancuchowa. W kinie na przyklad. Bo sie smieje najdluzej i najglosniej. Nie, to nie ja bylam tego i tego dnia na tym i na tym filmie. Na pewno nie ja:,0)
Nie pamietam juz, kiedy smialam sie az do utraty tchu.
Dzisiaj sie smialam do lez. Ale nie stracilam tchu.
- Hehe.. zakaszlala, bo chora.
00:05 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
O matko z corka, ale pajak!
00:04 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Tylko, zeby nie przyszlo Ci do glowy, ze nigdy wiecej. Ze nigdy wiecej nie bedziesz zaczynal. Dobrze?
- Nie obiecuj jej, bo przyjdzie czas, ze sie upomni. Ona juz tak ma. Jak komus cos obieca, to dotrzymuje. Wbili jej to do glowy w dziecinstwie. I tego samego oczekuje od innych.
- Pytal cie o cos?
- Nie, ale musialem.
- Musialem, musialem... Znalazl sie jeden.
23:57 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Wlasnie.. twarz.
Mam taka, ze jesli sie nie usmiecham, to wszyscy pytaja, czy cos mi sie stalo.
Ha! Czyli co? mam sie usmiechac przez caly czas?
Usmiecham sie. Implikuje radosc.
23:56 / 08.08.2001
link
komentarz (0)
Spokojnie... chcialam tylko dowiedziec sie, czy czujesz na swojej twarzy skorupe. W tym metrze. Maske. Juz, juz.. tylko tyle.
I tak sie usmiechne. A masz...:,0)
23:53 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
A propos dlugich nog i pieknych twarzy. Piekne zdanie uslyszalam.
Dwoch Niemcow siedzi w kawiarnianym ogrodku.
Jeden w Polsce jest od tzrech tygodni. Drugi przyjechal wczoraj. Siedza. Pierwszt spokojnie, drugiemu oczy biegaja zachlannie. Zagladaja, podgladaja.
Pierwszy mowi do drugiego.
- Chlopie spokojnie, po tygodniu Ci to minie.

Prawda, ze ladne?

&:,0)
23:51 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Byly takie zdjecia zrobione w metrze. Roznych metrach. Rosysjkim, niemieckim, poslkim, francuskim.
Piekne. Ciekawe. Zaskakujace. Zgadywalam kim sa i skad sa. Czasem trafialam.
A jaka Ty masz twarz kiedy inni jej sie przygladaja?
23:46 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
- Moge jeszcze chwile?
23:45 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
- Powinnas juz isc.
- Wiem.
23:33 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Ale gdy idziesz chodnikiem, to nie zagladasz w parterowe okna? Tylko takie podgladam. Tak odruchowo, przez przpadek, bo nagle odcien swiatla przykuje uwage i pozniej juz sledzisz linie okien. Ciemnych-jasnych-ciemnych-jasnych.
Nie mam lunetki.
A gwiazdom sie przygladam. Nie, nie przegladam. Tam jest Y.
23:28 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Z tym pradem to tez nie sprawdzalam. Jakos instynktownie czulam, ze starsi akurat w TEJ sprawie to maja racje. Wiec nie sprawdzalam. Przed innymi nie uchronil mnie instynkt.

Mowia do mnie pani, corko, kochanie, najdrozsza... ale dziecko? Ladnie... mozesz powtorzyc?;,0)
- Ona sie nie czepia. Serio. O, usmiecha sie. I chyba cieplo. Nie, jestem pewny. Usmiecha sie z sympatia.
23:23 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Czasem chcialabym wyciac pol mozgu. Nie, jeszcze wiecej. Zeby nie myslec. Nie wiedziec, gdzie jestem i ile lat przede mna.
Ale gdybym nie myslala, to czy czulabym?
na przyklad to cos, gdy kogos dotykam, przytulam?
Wiec moze niech zostanie ten durny mozg?
- Niech zosatnie.
- Pytal cie ktos o cos?
- Dobra, dobra, juz ide.

&:,0)
23:21 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
- Dobrze, ze nie powiedziales - wstydz sie. BO wiesz, co bym zrobila?
- Co byc zrobila?
- Wysmialabym cie. Rzucilabym w ciebie smiechem. Glosnym.
- Myslisz, ze przestarsze sie?
- Wiesz... w sumie mnie to nie interesuje. Przestarsz sie, czy nie.
- To dobrze, ze nie powiedzialem - wstydz sie.
23:18 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Lubie zagladac ludziom w okna. Jej, jak nie zaslaniaja?
Czasami widze tylko kawalek sufitu z lampa, alno polki z ksiakzami, cienie na suficie... Czasem widac ludzi. Wtedy w poplochu spuszczam wzrok, bo to jest juz za duzo - nawiazac kontakt. Tak otwarcie i bezczelnie.
Zima tyle okien jest oswietlonych, a ja wlepiam w nie swoj wzrok
- I co lepiej ci?
- Nie, to nie w tych kategoriach.... i nie z ciekawosci. A moze z ciekawosci? Tak.. po prostu zagladam, co inni robia, jak inni mieszkaja. Nie musze ich podgladac w tv.
23:12 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
hahah to chyba ze mna jeszcze nie jest tak zle. Pilka do kopania, nie z metalu i w zadnym wypadku nie do trumny...
Dziekuje za ten wybuch smiechu.
Ladne to bylo

Nie podlinkuje do Twojego okna, bo nie potrafie. Wybaczysz?
23:09 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Ale czy w tym dialogu z podzialem na role, kazdy lubi siebie, znaczy Ciebie, tak samo, po rowni? Czy ktorys cos Ci zabrania?
Chyba mieszam pojecia. Bo to, o czym mowisz, to nie jest ciemna i jasna strona, prawda? To nie jestes Ty - dobry i zly. Tylko taki przedziwny twor.. dobrze napisane - dialog na role, a dialog czytasz Ty.
23:04 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
O tym, jak dotyk wazny jest w zyciu, przekonuje sie wtedy, gdy ktos mnie dotknie.
Wtedy w poplochu przypominam sobie, kiedy ostatni raz ktos mnie dotknal?
Moze powinni stworzyc nowa profesje - dotykacze. Dawacze czulosci.
Zamawiasz jak pizze. Nie stac cie na cala, wiec porcje. A w promocji dostaniesz pilke? Degregolada. Wtedy by byla.
To ja juz wole bez dotyku.
Kupionego nie chce.
22:54 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Ale to sa rozne strony tej samej osoby? czy inne osoby w tej samej osobie?
Czy w tych podosobowosciach masz przyjaciol? czy raczej obserwatorow?
Mowisz oddzial? hihi niezle. Musi byc ciekawie, wiec nawet nie wspolczuje:,0)
22:49 / 08.08.2001
link
komentarz (2)
Nie, to nie moze byc tylko sama swiadomosc zamiany? Bo po co wtedy to wszystko?
Aha, jeden dzien to za malo. Chyba, ze w ciagu tego dnia migneloby zycie.
Ale moze tak zamienic sie na cos? Na jakas chwile, problem?
Na przyklad - postawic sie w konkretnej sytuacji. Nie wiem w tej chwili w jakiej.. ale ktora pomoglaby zrozumiec mechanizm postepowania, nauczyc szacunku do sposobu myslenia.
Nie, jeden dzien NA PEWNO nie starczy.
Irlandia? Gdzies uslyszalam takie zdanie. Ze Irlandia to niezle miejsce na zycie. Bo swojego miejsca szukaja tu Francuzi, Niemcy, Amerykanie. Nawet rekiny lubia tu mieszkac, wiec cos w tym musi byc?
To jakis teatr byl. Tak, byl.
Marze o Irlandii.
Trzy tygodnie? Czemu wtedy nie dalo sie dokonac tej zamiany?
Nawet na jeden dzien.
22:39 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
hmmm dziwnie to moze zabrzmi, ale przyszlo mi to do glowy...
Jestem ciekawa jak to jest - byc z kobieta.
Ale jako mezczyzna.
Oj, co? nie moze mi przyjsc cos takiego do glowy?
Moze, moze... pieklisz sie niepotrzebnie.
22:37 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Nie wiem jak podlinkowac.
Jak sie linkuje?
22:33 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Aha, to musialaby byc calkowita zamiana. Nie tylko na ciala. Na wszystko, ale musialaby zostac pamiec. Ze to zamiana i pozniej po zamianie, zeby wiedziec jak bylo.
Czy jeden dzien wystarczy, aby wiedziec, jak to byc mezczyzna?
Fajnie byc mezczyzna?
haha - ale okreslenie, fajnie... sie usmialam.
Bo to jest tak... czytasz ksiakze o mezczyznach. Kto napisal? Kobieta.
czytasz ksiakze o kobietach. A ktos wie o nich tak wiele wie? Mezczyzna.
Hmm nie, nie jestem zgryzliwa.... tylko tak, chcialabym zrozumiec
22:27 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Wiem, to powoli staje sie obsesja.
Ale jak kogos zabraknie, kogos, kto byl tak bliski, ze juz bardziej nie moze byc, to wtedy swiat sie zawala. I naprawde trudno cos pozniej z tego poukladac.
Moze inaczej...
Pozniej.. pozniej juz nic nie jest takie same.
Jest na przyklad strach.
22:24 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Kiedys... kiedys ktos... zaprosil mnie do zabawy w skojarzenia. Proste i banalne, ale ladne... Z czym sie kojarzy las, mur, filizanka, klucz, stary czlowiek.
I ten stary czlowiek w moich myslach usmiechal sie do mnie. Byl lagodny, siwy, cieply, przyjazny.
Uslyszalam, ze to typowe dla mlodych ludzi, ze tak widza smierc. Nie boja sie jej, bo jest jeszcze tak dalekko, ze po co o niej myslec?
To bylo dawno. Teraz... teraz nie boje sie swojej smiwrci, jeszcze nie.
Boje sie smierci swoich bliskich, ludzi, ktorych kocham.
Jeszcze jakis czas temu bieglam do pokoju, w ktorym spali, i sluchalam ich oddechow. W srodku nocy zrywalam sie z lozka i sluchalam. Pozniej moglam spokojunie zasnac.
22:18 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Moze tak...
Moze to tesknota za sprawdzeniem, nauczeniem sie, zobaczeniem na wlasne oczy, cialo, skore, jak to byc kims innym?
Inna kobieta? Moge sie domyslic? Bo wiem jak to jest. Chyba.
Mezczyzna? Nigdy nim nie bede. Ale chcialabym... czy ktos zamieni sie na jeden dzien? oddam moje cialo, mysli, uczucia, emocje.. wszystko, wszystko, zycie nawet.. jendodniowe... za czyjes cialo, mysli, uczucie. meskie cialo?
Kto by chcial?
Komu, komu, bo ide do domu?
22:10 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Wlasnie testament...
Szkoda tych kilku ladnych przedmiotow. Ksiazek, plyt, zdjec. Niewiele tego, ale szkoda, zeby ktos - nie znajac wartosci tych rzeczy - po prostu je wyrzucil.
Wartosci emocjonalnej, bo ilez moze kosztowac puszka po herbacie?
I juz wiem orientacyjnie, co komu dac.
Ale zeby napisac testament, to chyba musze miec troche czasu.
Mam winnorosl na balkonie. Bo ja mam balkon.
Tego chyba nikt by nie chcial?
hahah
glupoty wypisuje.
Nie, oswajam sie ze smiercia, po prostu.
22:07 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Przyjaciolom powiedzialam, ze pisze testament.
Spytalam czy cos im sie podoba iczy by cos chcieli.
Mam kolekcje puszek. Ladnych. Nie jakas profesjonalna kolekca, zwykla zupelnie. Puszki po cistkach, herbatach. Stare, nowe.
Mam jedna... kupiona w antykwariacie po produktach Oetkera. Fajnie, ze kiedys nasi przodkowie jedli to samo, w sensie takie same firmy.
I ta puszka naprawde jest godna testamentu. tzrymam je przepisy. Rozne, powycinane, raz sprawdzoem, bigdy nie sprawdzone.
Bo ja nie umiem gotowac, ale zbieram, jak cos wpadnie mi w rece. Nie specjalnie. Moze kiedys mi sie zechce gotowac i moze odmieni sie moj los kucharza i przestane przypalac?
A mialo byc o testamencie...
22:03 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
I pewnie ten ktos nie zyje juz i absolutnie nie wiedzzial, ze za chwile wybuchnie wojna i wtedy swiat stanie na glowie. I jego zycie tez. Moze zostal powolany do wojska? A on pewnie Slazak, wiec przeciwko komu?
A moze odszukac tak adresata, jesli nadawcy sie nie da?
Ale adres byl w stylu - Urzad Miejski, tu jakies miasto, i imie i naziwsko.
Moze po tym sie da? jakies stare ksiegi parafialne. Rodzina? Wziac kartke i pojechac tam?
Dlaczego ta kartka trafila do moich rak? Dlaczego nie lezy w pudlach z pamiatkami?
22:00 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Albo stare pocztowki. Kiedys w prezencie dalam przyjaciolce pocztowke wyslana na poczatku XX wieku przez jakiegos polskiego turyste z Paryza gdzies na Slask.
Drrrrreszcz emocji.
Po pierwsze, na kartce byla pokazana jedna z ulic paryza z samochodami i ludzmi, bo to zdjecie w sumie bylo.
Po drugie. Ja chce tak ladnie kaligrafowac, jak ten ktos! Pisze jak kura pazurem albo jeszcze gorzej, a tam.. na tej kartce...
Ladnie ktos pisal. Pozdrowienia z wyjazdu i ze zjedzie na swieta wielkanocne i ucalowania. I data i adres. Wszystko bylo z poczatku wieku.
I nie powiem... bylam pod wrazeniem, jakbym odleciala na chwile...
Polecam taka chwile.
&:,0)
21:57 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
A mialo byc o starych fotografiach... takich pozowanych, bo wtedy takie sie robilo. On w mundurze, ona w sukni pozapinanej po szyje, w kapeluszu z piorami.
21:55 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Albo stare fotografie.
Jedyna stara fotografia, ktora sie zachowala po moich dziadkach, to jakies zdjecia z pogrzebow.
To jeszcze nic. Ten zwyczaj robienia zdjec zmarlym. Leza w otwartej trumnie, a wokol czarna rodzina.
Kiedys widzialam, ze ktos kamerowal uroczystosc pogrzebowa, a pozniej ogladali rodzinnie.
To juz szok. Dla mnie. Kulturowy i takie tam.
21:53 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Czasami strasznie brakuje mi korzeni, przeszlosci, historii opowiadanych przez pokolenia, skandali rodzinnych w stylu Tredowatej.
Ja tez w sumie nie stad.
21:52 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Dla mnie odjazd oczywiscie. Bo jesli cos ma tyle lat - wyprodukowano je chyba w 1898 roku -i to cos dziala.. i pomyslec, ze swiecily, gdy zyla moja babcia, nawet prababcia.
Fajne sa przedmioty. Nie zebym miala swirajakiegos, ale lubie myslec o ludziach, ktorzy kiedys uzywali np. na filizanke, ktora stoi sobie spokojnie w mojej szafce.
Albo bizuteria.
Albo obrazy.
Albo meble.
Co widzialy, slyszaly?
Moze dlatego, ze niewiele mam pamiatek po moich dziadkach? Patefon z inkrustowanego drewna modrzewiowego, kawalek ozdoby w stylu art deco, to wszystko. Nie mam piwnic pelnych pamiatek po dziadkach, ani strychu.
Moja babcia miala sliczny album na zdjecia, oprawiony w skore i ozdobiony roslinnym motywem w stylu secesji.
Nie powiem, jak to zobaczylam to oczy wyszly mi na wierzch.
- Wyszly, sam widzialem.
- Cicho mi tu, gdy dorosli rozmawiaja.
- Oj tam dorosli
No, ale musialam oddac ten album. Syn babci na pamiatke po niej sobie zostawil.
21:46 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
i chyba pomylily mi sie bajki.
Jesli rekawice, to rycerze, a nie wampiry, nie?
No wlasnie...
Uwielbiam rozne historyjki.
Dzisiaj na przyklad uslyszalam, ze gdzies nad morzem poslkim oczywiscie jest elektrownia, w ktorej zamontowane sa ponadstuletnie zarowki. Odjazd nie?
21:45 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
oczywiscie, ze chodzi mi o rekawice, a nie krekawice. Kasawice?
Swojego pana gryziesz? tfu.. swoja pania?
Cos mi sie miesza.
21:43 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Nie ze mam jakies problemy z okresleniem swojej plci. Absolutnie nie, ale chyba mezczyznom jest lepiej, co? Nie chyba, im jest po prostu lepiej.
I juz.
I jesli ktos nie zgadza sie ze mna, to prosze... rzucam krekawice na ubita ziemie...
prosze.. sruuu... pac!
I o polnocy na cmenatrzu.
21:42 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Dlaczego nie jestem facetem?
21:39 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Zrobilam pewne doswiadczenie. Spytalam kilku znajomych kolegow, co by zrobili, gdyby ich znajoma porposila o pomoc w nietypowje sprawie. Zeby pomogli zostac jej matka. Ale niezobowiazujaco. Oni wprawdzie jej pomagaja, ale pozniej to na jej glowie jest dziecko. Znikaja z jej zycia.
Co odpowiedzieli?
Ze nie wyobrazaja sobie, aby mogli zyc ze swiadomoscia, ze gdzies blisko/daleko jest dziecko, na wychowanie ktorego nie maja wplywy.
Budujace, prawda? Nie powiem, bylam tym zaskoczona. Wydawalo mi sie, ze nie bedzie sprawy i ze hura.
Wiec spytalam kilka znajomych, co by powiedzialy na to, aby ich mezczyzni pomogli ich wspolnej znajomej. H,,, jedna kategorycznie sie nie zgodzila, dwie stwierdzily, ze nie mialygy nic przeciwko. Oczywiscie nie byloby mowy o jakims spotkaniu wieczorno-intymnym-przyswiecznym itp. Po prostu byliby dawcami. W kazdym wypadku byliby dawcami.. choc... ciiii.. dawcami, dawcami. Jestem ciekawa, czy nie zmienilyby one zdania, gdyby przyszlo co do czego.
I jak tu miec dziecko?
20:55 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Kto powiedzial, ze stan typu pusta glowa, bezmysl, otepienie itp. jest zle, niestosowne i nie na miejscu? I ze wtedy lepiej nic nie mowic ani pisac? No kto powiedzial?
Chcialam tylko powiedziec, ze mial racje. O!
Wiec ja sobie pojde. Na chwile, az minie.
17:26 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
To ja poprosze jeszcze jakas nagrode dla tych, co nie zniszczyli wszystkiego co nie jest miastem i podobnymi bzdurami.
Przypomnialam sobie, jak fajnie jest poza miastem. I ze wtedy chce sie zyc i jakos sens latwiej dostrzec. I w ramach kolejnego NOWEGO zycia postanowilam - jezdzic co tydzien, albo raz w miesiacu. Nie! Zadnych ustapst, dwa razy w miesiacu minimum.
Apeluje za wyjazdami.
Tablico ogloszen, slyszysz?
- Slysze, nie wydzieraj sie tak.
O! ludzkim glosem mowi i to damskim. Zwykle gada jak chlop. I to z tych chlopow.




17:20 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
To ja poprosze nagrode Nobla dla tego kogos, kto wymyslil moje buty w gory - skrzypia tak, jakbym przez caly rok chodzila po zamarznietym sniegu, taki kolo minus czterech stopni.
Nawet mile. Przynajmniej ktos cos do mnie mowi. Bo kota od 3 lta probuje nauczyc, a on.. ona nic.
10:20 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Podobno juz wszystko wynaleziono. I ze czlowiek juz nie jest w stanie nic rewolucyjnego jak np. kolo albo maszyna parowa wymyslic. No dobra... a kto wymysli cofacz czasu albo slow?
A po drugie - ja tak z rana w bojowym nastroju. A po drugie, apeluje o przyznanie Nagrody Nobla ludziom, ktorzy wymyslili: zamek typu suwak (do spodni,0), majtki, chusteczke do nosa, szczoteczke do zebow i kilka innych przedmiotow, ktore zrewolucjonowaly zycie codzienne.
I czekolade oczywiscie tez. Bo bez czekolady zyc by sie nie dalo. cze.. cze.. czekoladyw dzien sie zcazyna.
No to jade.
03:19 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
- Wieczorem pilam kawe. To dlatego. Wybaczysz?
- Zastanowie sie. Idz juz, babo jedna spac! Ludziom zyc nie dajesz!
- No ide, ide, co sie tak wydzierasz? Phi.
03:16 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Co tam komary... Najwazniejsze, ze za ciut ciut bede blizej dna. Znaczy sie bede nurkowac.
- Poprzerwacalo sie tym kobitom w glowach. Nurkowania sie zachciewa. Do garow... dzieci nianczyc, po piwo skoczyc, a nieee...
- Na drzewo, ale juz! Sam do garow, a dzieci moge nianczyc. Nie jest zle. Tylko czyje? Komu, komu dziecko ponianczyc?
03:07 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Ale komary gryza, a odkomarzacz wylecial przez okno. Komarow tyle w pokoju, ze jak sie upra do koldre uniosa w powietrzu.
Boj to bedzie nasz ostatniiiiii. A moze ich?
Sprawdze.
03:06 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Juz wiem co chcialam napisac. O komarach, a wlasciwie o srodkach komarobojczych. Takich na prad. Ze uczulaja. Serio.
Bylam u doktora. I potwierdzil. A za to kobieta, to jej wierze.
Wiec jesli kaszel taki od sciany do sciany, to moze nie przeziebienie tylko odkomarzacz?
- Skonczysz juz wreszcie? I co jeszcze odkrywczego napiszesz?
- Zaraz, nie widzisz, ze ide?
To ja moze juz pojde?
03:03 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Pol kota za odpowiedz w sprawie Prusa. Nie... Caly kot. To byl caly kon, a pol krolestwa? hehe niezle sie miesza.
Jak sie tak wypisze, to moze mi minie? ten nalog niby.
- Mija?
- Prosze pani, mam zla wiadomosc. Nie mija, wrecz przeciwnie. Narasta.
Druga zla wiadomosc to taka, ze jesli ktos probuje dodzownic sie do mnie, to za chiny ludowe sie nie dodzowni. I wpadlam. To znaczy i sie wyda. Zaraz, zaraz.. o pierwszej w nocy? Nic sie nie wyda.
A obiecalam sobie, ze pitu pitu nie bedzie. Tylko cos od siebie, tak od srodka. Zartuje. Pitu, pitu tez bedzie. Howgh!
02:56 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
To bylo tak.
Zylam sobie i zylam. Strasznie dlugo, az wpadlam dlaczego tak mi sie... delikatnie mowiac nie uklada (nie chce uzywac innych slow, choc same cisna sie na usta, a ze nie jestem bulke przez bibulke, wiec nie ukrywam, ze pewnych slow nie zna. A znam i uzywam. No co? Mowilam ze jestem dama? Mowilam? Nie, wiec cicho mi tu,0).
hmmm w sumie lepsze sa dygresje, nie? niz to co poza nawiasem. Ale to jest wazne. Bo chodzi mi o cel. taki glupi cel w zyciu.
Bo podobno jak sie go ma, to wtedy sie wszystko uklada. Wiec sobie wymysliam ten cel. Czego chce i takie tam. I bardzo, bardzo chce chciec. Podobno pomaga. Jak sie sprawdzi, to opowiem.
(Tak w sumie nie uwazam, ze uzywanie slow wulgarnych jest jakies niewiadomo co. Czy jesli ktos przy mnie cos takiego powie i ja nie zareaguje na to, to znaczy, ze sie kurcze nie szanuje? A nic pisze o tym, bo gdzies cos takiego przeczytalam. Aha... w Wyborczej, pisal Szczygiel, ze te amazonki nie reaguja. Ba! nawet same wulgaryzuja. Nie uzywam przeklinaja, bo nikogo nie przeklinaja,0)
Zamknelam ten nawias i otworze drugi.
(no wlasnie... jak ktos mnie kiedys przeklas.. ale takimi slowami.. "Przeklinam ja bo dales jej radio, ktore dostales ode mnie". A matko z corka, wtedy to byla jazda. Ten niby ktos to moj brat, a to cos to stare jak swiat radio samochodowe. I za to mnie przeklinano. Fajnie, nie?,0)
Moze dlatego nie widzialam swojego celu? Moze.
Ale z tym przeklinaniem to przegiecie, nie?
Ja tam nie przeklinam nikogo. Dziwne... od czasu przeczytania nowelki Prusa - zabij mnie, nie pamietam tytulu, bo juz nie wiem czy to nowela byla czy co - no wlasnie od czasu tej lektury zapisalo mi sie w glowie, ze pewne rzeczy powracaja. Ja komus zle... i za jakis czas to zla wraca.. taka powracajaca fala. No jak sie ta nowela/powiesc nazywala? Cicho, nie pamietam.
Chyba bez sensu to wszystko.
Ale niezly lancuch. Zeby jeszcze wszyscy w to wierzyli.
02:36 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
- Jest taka folia z babelkami.
- No jest.
- Niby do ochrony tego czegos, w co sie nia zawija.
- Mow, mow dalej. Juz wiem o jaka folie chodzi. No to ja ta folie lubie tak wystrzelac. Metodycznie. Babelek po babelku. Tez masz tak?
- Tez.
- Glupie, prawda?
- Troche, ale zabawne. Nie przejmuj sie.
- A to cos znaczy?
- Znaczy.
- Co?
- Ze lubisz sobie strzelac babelkami z folii. Wystarczy?
- W sumie... wystarczy. A nie uwazasz, ze to glupie?
- Nie, nie uwazam.
- Ale zobacz... Jest folia i ktos strzela babelkami. Jak swir. Jeden po drugim. I ma z tego radoche. Nie uwazasz, ze to swirowanie?
- Nie, nie uwazam.
- Ale... to musi byc swirowanie. Jak bum cyk cyk.
- Ech... masz racje. To jest nienormalne i czlowiek, ktory to robi jest swirem. O to ci chodzilo?
- No wiesz? Jak mozesz cos takiego o mnie mowic? Phi.. tez cos.

02:26 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Jeszcze nie spie.
Krece.
Sie.
Jak bak.
Jesli nie ma sie nic do powiedzenia, to po co klapac bezsensownie? Klapie, wiec jestem. Bosz... niektorzy pewnie w grobie sie przewracaja.
02:19 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
w sumie lubie swoje nalogi. Niektore tylko, wiec czego do jasnej ciasnej sie czepiam? No wlasnie. Czego? No bo jak mi jest zle to naduzywam, a jak naduzywam to wtedy mi jest jeszcze gorzej, bo to znaczy, ze slaba i takie tam, wiec naduzywam jeszcze wiecej. I poblazam sobie. I wtedy taka miekka sie robie. I w sumie nic tylko usiasc i plakac. I jak tak sie wyszlocham na zmiane ze smiechem - bo to nic tylko histeria jak babcie kocham - to wtedy glowa boli od tego pukania, ze taka glupia jestem i tak sie daje tym nastrojom. I wtedy obiecuje sobie, ze od jutra nigdy wiecej i w ogole to zaczynam NOWE (tfu,0) zycie. hehe ilez razy ja zaczynalam... wiec wymyslilam sobie, ze to wszystko przez nalogi i nature nalogowca. Bo moze ja lubie ciagle i ciagle zaczynac od nowa? Szlag by trafil. Chce zeby bylo normalnie... no tak, zeby moc sobie zaplanowac.. nie mowie dwa lata... nawet nie chce roku.. niech bedzie pol roku. Czy to duzo? Chce moc zaplanowac najblizsze pol roku, bez obaw, ze nie bede miala pieniedzy na prad albo telefon.
No i co sie porobilo? Wypisuje sie, rozpisuje sie, zapisuje sie na smierc... Nalog, nalog, nalog! No co? Taka durna natura.
Powtarzam sie chyba.. nooooo powtarzam.
Znak, ze czas isc spac, albo przynajmniej udac. Wlasnie... czemu spanie nie jest moim nalogiem? O ilez byloby prosciej.
02:08 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
aha i uzaleznilam sie od e-maili. Co tylko ja tak mam?
02:07 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
Od zaraz potrzebny jest srodek zapobiegawczy dla nalogowego nalogowca. Cokolwiek. Moze bolec. I nie musi byc mile.
Do nalogu zaliczam: czekolade, niee... wszystko co z czekolada, herbate z cytryna i miodem, miod, miod i jeszcze raz miod, maniackie zapisywanie wszystkiego, co mam dzisiaj zrobic, bezsensowne martwienie sie i przekleta siec... przekleta, bo ja przez modem.
01:00 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
bosz... ja to wczesniej napisalam? no nic... bywa.
jutro wazny dzien - biore aparat foto i znikam w przestworzach lesno-gorskich. Juz sie doczekac nie moge. Na gory, na wyjazd choc krotki i na fotorobienie.... jak ja straszliwie lubie robic zdjecia.
21:14 / 07.08.2001
link
komentarz (1)
Do tej pory wydawalo mi sie, ze moje mysli sa tylko moje, a to co spostrzeglam i wymyslilam moglam spostrzec tylko ja i tylko ja moglam to zrozumiec hehe No dobra... do tej pory sie ludzilam. A tu prosze... czytam sobie i czytam i jakby ktos zrobil skan mojego mozgu. O naiwnosci, a myslalam, ze genialna to znaczy moje imie.
Co jest? Wydaje mi sie, ze dorsta sie w kazdym wieku. W sesnie, ze do kazdego wieku sie doratsa. Ostatnio mam wrazenie, ze nareszcie doroslam do swojego. I ciesze sie tym, ze cos tam rozumiem. Nieeee... nie to, co mnie otacza, bo tego nijak sie nie da pojac... ze siebie rozumiem, ze wiem czego chce... co chcialabym robic i czego oczekuje od siebie. No i robie porzadek ze soba. Genralny. taki z myciem okiem. Dzownie tu, zalatwiam tamto... pewnie sie nie zmienie tak jakbym chciala. Pewnych rzeczy nie da sie wywalic z glowy, np. strachu. Czasem strasznie sie tak bac, nie?
Znikam, bo mam spotkanie.
Wiedzielam, wiedzialam, ze moja natura nalogowca sie odezwie. Wrrrr
18:31 / 07.08.2001
link
komentarz (1)
mumika tez sie niezle czyta. No no... a ja tak na chwile tylko... lece czytac.
18:20 / 07.08.2001
link
komentarz (1)
Mam slaba silna wole. o!
17:49 / 07.08.2001
link
komentarz (1)
Boki zrywac... znaczy sie, boki zrywam z siebie, bo zamias zamknac, zgasic i pojsc sobie, to ja jeszcze szperam. Pojawila sie chynaa. Choc w kolorach czarno-szarych z cieniem i z twarza schowana w dloniach.... tego wlasnie szukalam. Nie wiem, czy mozna zostawac komentarze, wysylac e-maile do blogowiczow, wiec tak pisze do chynyy.. nie, nie do niej.. tylko, ze ona pojawila sie w chwili, gdy chcialam blogi wrzucic do worka - zapomnij, nie warto. No prosze.. jednak warto. I choc czuje sie, jakbym podgladala kogos przez firanke, to chyba sobie jeszcze poczytam.
17:41 / 07.08.2001
link
komentarz (1)
Nieeeee... no nieeeee.... naprawde komus chcialo sie rzucic okiem na moje zalewanie-polewanie? Dwie osoby, bo jedna to ja bylam. Coby zobaczyc jak to dziala. A niech to.. to wciaga. A ze nature mam nalogowca, to albo skoncze to raz i na zawsze i juz nigdy wiecej nie wpisze nic pod seruchem, albo zlapie mnie za piety i wtedy juz koniec. Bede miala nalog. Kolejny. Jeden z wielu.
A ja tylko chcialam cos napisac o blogach i dowiedziec sie, jak to dziala. Ale czy ja musze od razu sprawdzac, zapisywac, opisywac, wpisywac? I prosze... juz drugi raz sie zwierzylam. A niech to... to moze ja rzeczywiscie podziekuje i juz sobie pojde?
17:29 / 07.08.2001
link
komentarz (1)
I sie dodalam. Nie wiedzialam, ze to takie latwe.. hop siup i juz moge slowotok wylewac, zalewac, podlewac.. ech... szkoda, ze wszystko nie jest takie proste.
Wlasciwie nic nie czuje - ani eksyctacji, ciekawosci, jest mi zupelnie obojetne, czy ktos to przeczyta, czy nie. To ja chyba dziekuje... ale wysle, zeby sprobowac.